Magda Gessler powróciła po zimowej przerwie i to „z przytupem”. Nowa seria programu „Kuchenne rewolucje” rozpoczęła się od prawdziwej rewolucji. W ruch poszły młoty i siekiery.
Pierwszym odcinku nowego sezonu najpopularniejsza restauratorka w Polsce odwiedziła restaurację „Hacjenda”, której właścicielami jest małżeństwo Kalina i Mirek.
Właściciele poprosili o pomoc ze względu na znaczny spadek klientów restauracji. Wcześniej, przed budową obwodnicy lokal był licznie odwiedzany, później jednak sytuacja mocno się zmieniła i teraz „Hacjenda” stała na skraju bankructwa.
Pomoc Magdy Gessler musiała wyglądać „spektakularnie”, tak jak nauczyła nas w poprzednich odcinkach. Już sam początek zwiastował ostre wejście, kiedy to prowadząca rozpoczęła od wybijania okien ogromnym młotem.
Tak cudownego, zatęchłego smaku piwnicy jeszcze w życiu nie pamiętam. Eh.. taka z grzybkiem, taka z pleśnią – mówiła.
Oczywiście, jak można się było tego spodziewać „kuchenna rewolucja” po długiej batalii z kuchnią, czystością i elementami psychologii rodzinnej zakończyła się happy endem.
Karczma zmieniła nazwę na „Żółtodzioby”, w środku również doszło do znacznych zmian w wyglądzie a w menu daniem głównym została kaczka. Magda Gessler, gdy po kilku tygodniach wróciła do tego miejsca była zachwycona jakością dań, które otrzymała, a właściciele pochwalili się znaczną poprawą ilości gości.
Źródło: TVN / NCzas.com