Ma zdolności geograficzne i w rzekach czasami trafię zwłoki topielców. Absolutnie nigdy jego wizja się nie potwierdziła – miał powiedzieć detektyw Krzysztof Rutkowski w kontekście najpopularniejszego jasnowidza w Polsce Krzysztofa Jackowskiego.
O tym, że detektyw Rutkowski lubi przypisywać sobie zasługi i sukcesy innych wiemy nie od dziś. W mediach od wielu lat kreuje się na najlepszego śledczego w Polsce i za każdym razem podkreśla swój sukces, jako w pełni autorski, bez niczyjej pomocy.
Na takie słowa musiał zareagować wezwany „do tablicy” jasnowidz, który w prostych słowach wyjaśnił widzom, jak faktycznie wygląda „współpraca” na linii Rutkowski – Jackowski.
Czasami mi się zdarza pana pracę poprawić, albo za pana sprawę wyjaśnić, panie Rutkowski. Przytoczę jedną sprawę, dość odległą z 2005 roku. W Zabrzu zaginęła nauczycielka, dość młoda kobieta 36 lat […] Przez kilka tygodni ani policja, ani firma pana Rutkowskiego nie była w stanie wyjaśnić co stało się z Wioletta R. […] Gdyby interesował się Pan swoją firmą, to wiedziałby Pan, że to ja wyjaśniłem tą sprawę, a nie Pan – przypomniał jasnowidz.
Ta praca kosztowała mnie 200 zł. Niech Pan sobie w głowie przypomni, ile Pan wziął za tą sprawę – podkreślił.
Źródło: youtube.com/jasnowidzkrzysztofjackowskiofficial / NCzas.com