Chcą przeczołgać Polaków do końca. Echa paryskiej konferencji o holokauście z Grossem nie milkną. W sprawę włączył się nawet francuski rząd

Konferencja antypolska w Paryżu. / Źródło: Twitter
Konferencja antypolska w Paryżu. / Źródło: Twitter
REKLAMA

Przypomnijmy, że paryska konferencja z udziałem m.in. Grossa, Grabowskiego i Leociaka, zamiast badań historycznych zamieniła się w rodzaj antypolskiej publicystyki, a jej główną i aprorioryczną tezą było oskarżanie Polaków o współudział w mordowaniu Żydów. Obecna Polonia starała się protestować, ale nie dopuszczono jej do głosu. Teraz przyszła pora na potępianie nawet jej prawa do emocjonalnego sprzeciwu.

W kraju „Gazeta Wyborcza”, a we Francji kilka podobnych jej ideowo pism, opisały konferencję jako dyskusję naukowców, którym przeszkadzała grupa („horda”) „przepełnionych nienawiścią” Polaków, którzy mieli ubliżać naukowcom, wyzywając ich m.in. od „parchów”. Uczestnicy tego faktu nie potwierdzają, ale…

REKLAMA

Po doniesieniach medialnych przyszła pora na reakcje oficjalne. Frédérique Vidal, francuska minister nauki, napisała list do wicepremiera Jarosława Gowina, w którym domaga się reakcji polskich władz ws. zeszłotygodniowej paryskiej konferencji zatytułowanej „Nowa polska szkoła historii Zagłady”.

Pani minister Vidal pisze m.in.: „Można odnieść wrażenie, że incydent miał wsparcie państwa polskiego, bo obecny na sali przedstawiciel IPN go nie potępił”. Dodajmy, że nawet nie miał jak potępić, bo kiedy otrzymał mikrofon, niemal po pierwszym zdaniu odebrano mu głos. Na sali było kilku naukowców z Polski i wszyscy oni uważają, że to przebieg i tezy konferencji były skandalem.

Tymczasem minister Frédérique Vidal oczekuje od wicepremiera Gowina, że polskie władze oficjalnie zdystansują się wobec słuchaczy. Fakt, że konferencja została skrytykowana przez IPN oraz polską ambasadę we Francji zdaniem Vidal może zostać uznany za „niedopuszczalną ingerencję w wolność badań naukowych”.

Organizatorzy konferencji niestety mają wsparcie także w Polsce. Po krytyce PAN, która pozwoliła sobie wpisać się razem ze stacją naukową PAN w Paryżu na listę organizatorów, prezes tej instytucji (swoją drogą były sekretarz stanu z czasów Donalda Tuska) Jerzy Duszyński wydał oświadczenie, w którym twierdzi, że „Sympozjum miało charakter ściśle naukowy. Jego przebieg został zakłócony przez osoby niezwiązane ze światem nauki, co utrudniło wymianę doświadczeń i poglądów w gronie specjalistów”.

A dalej jest jeszcze mocniej: „Tego typu sytuacja wzbudziła niekorzystne dla nas reakcje środowiska naukowego we Francji oraz szerokiej opinii publicznej. Przebijają w tych reakcjach sądy, że o sprawach dotyczących historii Polski trudno jest dyskutować otwarcie w sposób wolny od zacietrzewienia, uprzedzeń i ksenofobii. Broniąc wolności dialogu w nauce, wyrażam ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji”. Teraz domagają się tego samego od ministra Jarosława Gowina.

Wcześniej było także oświadczenie Instytutu Filozofii i Socjologii PAN: „Wobec skandalicznych komentarzy, również przedstawicieli IPN przy udziale Polskiego Radia i TVP”. Oświadczenie dość załgane, jako, że piszą, iż badania Centrum Holocaustu mają „odpowiedzieć na nieodpowiedzialne, krzywdzące opinie, które uogólniają udział w zbrodniach wobec Żydów na całe polskie społeczeństwo”. W rzeczywistości te badania mają właśnie potwierdzać głoszoną także w Paryżu tezę, że za holocaust odpowiadają niemal wszyscy Polacy. Trzeba dodać, że wyrażana tu opinia przez Instytut jest autorstwa samych uczestników niesławnej konferencji.

Kiedy czytamy w oświadczeniu, że „Tylko w dyskursie przestrzegającym elementarnych cech akademickich można dojść do prawdy. IFiS PAN będzie zawsze bronił tych wartości, dlatego wspiera badanie trudnych kwestii, takich jak Zagłada Żydów. Nasze Centrum realizuje pionierskie badania i zawsze będziemy wspierać debatę na ten temat w oparciu o kryteria naukowe, a nie inwektywy i insynuacje” – można by przyklasnąć. Z tym, że jest to odwracanie kota ogonem, a Gross sugerujący, że więcej Żydów zginęło na prowincji z rąk polskich, niż w obozach niemieckich, czy Leociak, który krytykuje na konferencji „naukowej” partię rządzącą, IPN, a nawet Radio Maryja mają niezbyt wiele z oparciem o „kryteria naukowe”. Festiwal antypolonizmu trwa w najlepsze, a pewnym środowiskom udało się w to włączyć nawet francuski rząd. Dodatkowo chcieliby w swoim antypolonizmie nie tylko grantów od polskiego podatnika, ale i pełnej bezkarności.

REKLAMA