Stowarzyszenie Czarnoskórych Francuzów piętnuje rzekomą „propagandę kolonialną” w szkołach. Zapomnieli, że gdyby nie ten okres, to by ich tam nie było?

Afryka PAP
REKLAMA

Organizacja CRAN (Reprezentacyjna Rada Stowarzyszeń Czarnych we Francji) oficjalnie potępiła „propagandę kolonialną” w szkołach. Poszło o treść zawartą w podręczniku do koledżu.

Dyskusja wywiązała się po tym, jak jeden z rodziców w Nantes zakwestionował powiązanie w treści podręcznika „francuskiego kolonializmu w Afryce z misją cywilizacyjną”. Uznał go za stronniczy, a sprawa dość szybko stała się głośna w mediach społecznościowych.

REKLAMA

CRAN uważa, że podręcznik jest „nie do zaakceptowania”. Uczeń w rozdziale o francuskim okresie kolonialnym dowiaduje się: „nie zapominając o negatywnych aspektach kolonizacji, nie wolno nam zapomnieć i o korzyściach, jakie przyniosła ona skolonizowanym populacjom”. Dalej podręcznik wymienia pozytywy, za które uznaje m.in. narzucenie wspólnego języka, powstanie opieki medycznej, czy rozwój dróg i kolei.

Okazuje się jednak, że dla CRAN żadnych „pozytywów” kolonializmu po prostu nie ma. Rada skrytykowała podręcznik i wyraziła oburzenie. Jej zdaniem propaguje on tez tezy „rewizjonizmu i negacjonizmu”, których nie można stosować wobec „zbrodni przeciw ludzkości”.

Rzeczowa dyskusja o kolonializmie jest zjawiskiem rzadkim. Od kilku lat obowiązuje „poprawnie polityczna” teza o negatywnym odbiorze tego okresu. Nic dziwnego, że kuratorium broni się przed zarzutami tym, że „fragment tekstu został wyjęty z szerszego kontekstu”. „Jest tylko jedna z pięciu lekcji, na których nauczyciel przedstawia uczniom różne punkty widzenia kolonizacji” – argumentuje kuratorium. Na pozostałych czterech lekcjach będzie już tyko o zbrodniczej działalności Białych?

REKLAMA