Tajemniczy „Kapitan Europa” w Brukseli. Eurokraci chcieli go wykorzystać przed wyborami, ale się sparzyli

Kapitan Europa
REKLAMA

Przed wyborami 26 maja do Parlamentu Europejskiego Bruksela usiłuje wpłynąć na zwiększenie frekwencji. Swój własny sposób znalazł pewien mieszkaniec Brukseli, który przywdział dość dziwny kostium i ogłosił, że jest Kapitanem Europa. Parlament Europejski postanowił go wykorzystać, ale się sparzył…

Tajemnicza osoba w masce i niebieskiej pelerynie też zachęca Europejczyków do głosowania. Europejska flaga na szyi, niebieski kostium, złote majtki to Kapitan Europa, który nawet prowadzi konto na Twitterze, gdzie twierdzi, że ma „super moc” … Unię Europejską.

REKLAMA

Jego wpisy wskazują jednak na jakiś rodzaj happeningu. Krytykuje przewrotnie europejskich przywódców i wysokiej rangi urzędników. Dostało się Jean-Claude’owi Junckerowi, za podziękowania dla egipskiego prezydenta al-Sissiemu za jego „cenną” pomoc w kwestiach migracji. Kapitan Europa komentował, że wyraził wdzięczność „wszystkim arabskim dyktatorom, którzy pomogli Europie odzyskać czyste sumienie, przesuwając problemy emigracji na granice Europy”.

Krytykuje też Emmanuela Macrona za zajęcie stanowiska w Wenezueli. „Prezydent Republiki popiera setki tysięcy Wenezuelczyków, którzy maszerują po swoją wolność”, a nie dostrzega ubranych w „żółte kamizelki” swoich obywateli, którzy w jego kraju maszerują po to samo”.

Trochę dziwi, że sam Parlament Europejski postanowił wykorzystać tego „niebieskiego superbohatera” jako narzędzie do napędzania frekwencji. PE uznał go za „maskotkę” i liczył na infantylizm wyborców: „W dniu 26 maja Kapitan Europa będzie głosować w wyborach europejskich, aby wybrać swojego przedstawiciela w Izbie Parlamentu Europejskiego”.

Po negatywnej reakcji mediów społecznościowych, które krytykowały właśnie infantylizm tej propagandy, spece od wizerunku PE zaczęli się tłumaczyć: „Daliśmy się ponieść entuzjazmowi Kapitana Europy. Wyjaśniamy, że jest to indywidualna inicjatywa, niezależna od kampanii mobilizacyjnej Parlamentu Europejskiego.” Swoją drogą ciekawe, dla kogo ten Kapitan naprawdę pracuje?

W wywiadzie dla HuffPost niebieski „heros” twierdzi, że jest „obywatelem europejskim” i wspiera także ruchy, które dziś krytykują Europę i domagają się większej demokracji, takiej jak np. „żółte kamizelki” i uważa się przede wszystkim za „lobby obywatelskie”.

UE już kiedyś próbowała grać dość infantylnymi przekazami. Można tu przypomnieć „Kapitana Euro”, komiksową postać propagującą w latach 90. wprowadzanie wspólnej waluty.

REKLAMA