
Sławomir Nowak, b. minister transportu gabinetu Donalda Tuska, który zasłynął najbardziej w Polsce aferą zegarkową, pojechał na Ukrainę, przyjął obywatelstwo tego kraju i ma się całkiem dobrze. Co prawda daleko mu do brukselskich zarobków pryncypała, ale jest szefem państwowej agencji drogowej Ukrawtodor i zarabia średnio 19 tys. zł miesięcznie.
„Super Express” wyliczył niedawno, że Nowak jako szef Ukrawtodoru zarobił w 2018 roku łącznie równowartość 238 tys. zł, co daje średnią 19 tys. zł. Jego ostatnia zadeklarowana wypłata to nawet 25 tys. zł. Jak na Ukrainę suma zawrotna.
Ba, chwali się nawet sukcesami:
Інтерв‘ю керівника Укравтодору @SlawomirNowak англійською мовою для @welt в рамках Global FDI Reports https://t.co/SyzxTEaKxF #реформадорожньоїгалузі pic.twitter.com/ArccHxRAPb
— Укравтодор (@Ukravtodor_Gov) February 28, 2019
Interesuje się też polityką w Polsce, czego dowodem jest udostępnianie takich postów przynajmniej wiadomo, że poglądów nie zmienił:
Gdańsk – tu jest Polska, tu jest Pomorskie, tu są Kaszuby, tu jest Europa. Zaraz niedziela, koniec pajacowania. Wracaj skąd przyjechałeś, panie @grzegorz_braun pic.twitter.com/kUMwWHp4dD
— Mikołaj Chrzan (@mikolajchrzan) February 28, 2019