
Stanisław Michalkiewicz, publicysta „Najwyższego Czasu!” odpowiedział na pytanie, co sądzi o atakach na WTC z 11 września 2001 roku. Jeden z Internautów pytał, czy wersja rządowa jest prawdziwa, czy też może bliższa prawdy jest któraś z teorii spiskowych.
– No nie mam żadnego powodu, żeby nie wierzyć w wersję rządową, zwłaszcza, że nie znam się na technicznych aspektach całej sprawy. Ja tę katastrofę oglądałem w telewizji, co prawda niektórzy twierdzą, że to było sfingowane, że to takie widowisko telewizyjne, ale wydaje mi się że nie – powiedział Michalkiewicz.
– Mój nowojorski znajomy, który ma taką wytwórnię pierogów akurat miał zawieźć te pierogi do WTC, uratował go korek na moście. Nie dotarł tam na czas, bo prawdopodobnie zginąłby na miejscu, a tak widział tą katastrofę, ale z daleka – dodawał.
– Wydaje mi się, że przebieg tej katastrofy mógł być taki, jak głosi wersja rządowa. Teorii spiskowych jest bardzo wiele, podobnie jak w sprawie katastrofy smoleńskiej. Kiedyś jechałem do Gdańska pociągiem, jakiś Pan uprzejmy zaprosił mnie do przedziału, potem trochę ubolewałem, bo przez 5 godzin tłumaczył mi, że nie było żadnej katastrofy, tylko wszyscy uczestnicy zostali zamordowani już w Warszawie – przypomniał publicysta.
– W USA tych teorii spiskowych jest szczególnie dużo. Jeden tylko wniosek wyciągam z tego, że poziom wiarygodności władz, wbrew temu co się sądzi jest tam bardzo niski i poziom tej wiarygodności spada z roku na rok. (…) Teraz kiedy ta wojna z Prezydentem Trumpem jest, ten poziom jest bardzo niski – podkreślił Michalkiewicz.