Bezbronna Polska. Połowa lotnictwa myśliwskiego uziemiona po katastrofie Miga pod Węgrowem

fot. Twitter
REKLAMA

Myśliwiec MiG-29 z 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim rozbił się w poniedziałek w Drgiczu w powiecie węgrowskim na Mazowszu. Pilot katapultował się, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Loty tego typu samolotów ponownie wstrzymano.

Poniedziałkowy wypadek, do którego doszło podczas lotu technicznego po pracach przeprowadzonych przy samolocie, był kolejnym w ostatnich trzech latach zdarzeniem z udziałem MiGa-29; w ubiegłym roku w katastrofie tego typu myśliwca zginął pilot.

REKLAMA

MiG-29 służy w polskim wojsku od 1989 r., pierwsze samoloty ostały kupione od ZSRR, kolejne Polska otrzymała od Czech w zamian za śmigłowce Sokół, następne za symbolicznego euro przekazały Polsce Niemcy, które rezygnowały z eksploatacji tych maszyn. Łącznie przed kilku laty Siły Powietrzne dysponowały 32 myśliwcami w 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku i 23. BLT w Mińsku Mazowieckim. Przez lata samoloty miały opinie bardzo bezpiecznych.

W czerwcu 2016 r. na terenie malborskiej bazy, podczas rozruchu technicznego, doszło do pożaru samolotu tego typu. Przyczyną była awaria turbostartera. Uszkodzenia były na tyle poważne, że maszynę spisano na straty.

18 grudnia 2017 doszło do pierwszego wypadku polskiego MiGa-29 w locie. Wieczorem w okolicach Kałuszyna na Mazowszu podchodzący do lądowania w 23. BLT w Mińsku Mazowieckim myśliwiec rozbił się w lesie. Pilot przeżył, mimo że się nie katapultował.

Po wypadku loty wstrzymano. MiGi-29 ponownie dopuszczono do lotów 8 stycznia 2018, pod warunkiem dostosowania się do zaleceń Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego dotyczących szkolenia.

6 lipca 2018 r. doszło do katastrofy – MiG-29 rozbił się w okolicach Pasłęka (woj. warmińsko-mazurskie). Pilot katapultował się, ale nie przeżył wypadku.

Tym razem uziemiono nie tylko MiGi-29, ale i Su-22, wyposażone w ten sam typ fotela wyrzucanego. Loty miały być wstrzymane do czasu wyjaśnienia przyczyn ostatniego wypadku przez KBWLLP. Po katastrofie, ramach kolejnego kontyngentu do natowskiej misji w przestrzeni powietrznej państw bałtyckich Polska wysłała nie MiGi-29, jak planowano, lecz F-16.Su-22 dopuszczono do lotów pod koniec września, na początku listopada wznowiono loty MiGów.

Wstrzymano je ponownie po incydencie 15 lutego br., gdy myśliwiec z bazy w Malborku awaryjnie lądował z powodu rozhermetyzowania kabiny. Pilot musiał użyć awaryjnej instalacji tlenowej. Loty MiGów zostały wznowione 20 lutego. Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych zapowiedziało, że komisja badająca incydent będzie pracować w swoim trybie.

Stan bezpieczeństwa w lotnictwie wojskowym – w tym incydentów i wypadków śmigłowców – był tematem zwołanego na wniosek opozycji posiedzenia sejmowej komisji obrony. PO, Nowoczesna i PSL chciały informacji o okolicznościach katastrofy pod Pasłękiem. MON nie udzieliło informacji o przyczynach tego wypadku, argumentując, że są one nadal badane.

Resort obrony zapewnił, że w wojskowym lotnictwie nie ma negatywnych zjawisk, o które pytali posłowie wnioskodawcy – jak obniżanie godzin nalotów czy zaniżanie warunków atmosferycznych lotów. Według przedstawionych wtedy danych od 1 grudnia 2015 r. do 2 października 2018 r. w Siłach Powietrznych zgłoszono 2822 zdarzenia lotnicze w tym osiem wypadków i 38 poważnych incydentów. KBWLLP badała w tym okresie 35 zdarzeń lotniczych, z czego 31 zostało zakończonych.

Jako najczęstsze przyczyny zdarzeń lotniczych podano przyczyny techniczne, takie jak zużycie elementów statku powietrznego, nieutrzymanie parametrów technicznych instalacji lub agregatów zabudowanych na pokładzie statku powietrznego; przyczyny środowiskowe np. zderzenie ze zwierzętami lub zassanie ciał obcych do silników. Czynnik ludzki – błędy w pilotażu lub niewłaściwa eksploatacja – był przyczyną sześciu zdarzeń. W trzech przypadkach KBWLLP nie była w stanie ustalić ich przyczyn.

(PAP)

REKLAMA