Nowe informacje na temat katastrofy samolotu Mig-29 na Mazowszu. To był jego pierwszy lot po remoncie. Świadek: „Taki zardzewiały ten samolot był”

fot. Twitter
REKLAMA

Do awarii samolotu doszło około godz: 13:15, w czwartej minucie po starcie z lotniska. Samolot miał odbywać lot techniczny po prowadzonych na nim pracach – poinformował major Mirosław Guziel z bazy w Mińsku Mazowieckim. Myśliwiec rozbił się w miejscowości Drgicz. Pilot zdążył się katapultować przed upadkiem maszyny i przeżył. Według nieoficjalnych informacji maszyna jest całkowicie zniszczona.

Rzecznik Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych potwierdził na antenie TVN24 katapultowanie się pilota. Dodał, że „został podjęty w stanie dobrym”, zaś samolot spadł w terenie niezabudowanym. Pilot został przetransportowany do szpitala przy ul. Szaserów w Warszawie przez śmigłowiec. Według nieoficjalnych informacji maszyna jest całkowicie zniszczona.

REKLAMA

„Doszło do katapultowania się pilota. Został podjęty w stanie dobrym. Samolot spadł w terenie niezabudowanym, leśnym” – powiedział na antenie TVN24 podpułkownik Marek Pawlak, rzecznik Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych”.

Dodał, że maszyna stacjonowała w 23. bazie lotnictwa w Mińsku Mazowieckim, zaś pilot wykonywał lot kontrolno-pomiarowy. Pawlak podkreślił, że pilot był doświadczony. Potwierdził także, że chodzi o samolot MiG-29.

TVN24 przytacza także relację świadka zdarzenia. „Najpierw był huk, a potem zobaczyłam, jak spada samolot. Przemieszczał się w szybkim tempie. Chwilę później zobaczyłam pilota, który na szczęście się katapultował” – napisano. Na przekazanych stacji nagraniach widać spadochron, a także kłęby czarnego dymu.

Z kolei major Mirosław Guziel z bazy w Mińsku Mazowieckim powiedział, że samolot miał odbywać lot techniczny po prowadzonych na nim pracach.

Do zdarzenia doszło ok 13.10; samolot leciał nierówno, bardzo nisko – relacjonowała mieszkanka wsi Drgicz (woj. mazowieckie), która była świadkiem wypadku samolotu MiG-29. Miejsce wypadku zabezpieczyła już policja i żandarmeria wojskowa.

„On tak niby leciał i w bok i w górę i w dół, tak jak po schodkach, już się psuł. Później było słychać huk, potem drugi i z nad lasu pojawił się grzyb wybuchu” – relacjonował jeden z mężczyzn, którzy dotarli do wraku samolotu.

„To było tu w lesie, kilkaset metrów od miejsca, gdzie stoimy (środek wsi Drgicz), jak myśmy we czterech tam zajechali, byliśmy tak jak tu po drugiej stronie samochodu stoją, ale przyjechała policja i nas odganiała. To się paliło, nie można było bliżej podejść. Jak samolot spadł, to akurat byłem na podwórku, wsiadłem w samochód i podjechałem do miejsca zdarzenia. Podszedłem bliżej, kopnąłem tą osłonę kabiny, która leżała 15-20 m od samolotu, który spadł i wybuchł. Taki zardzewiały ten samolot był, stary” – tłumaczył inny naoczny świadek.

Według relacji mieszkanki wsi Drgicz, która widziała wypadek, pilot katapultował się około 2 km od wioski.

(PAP)

REKLAMA