To już koniec haremów? Rewolucja w islamie! Najwyższy autorytet świata muzułmańskiego potępił poligamię. „Kobiety już tego nie chcą”

fot. Twitter
REKLAMA

Najwyższy autorytet muzułmańskiego świata, wielki imam uniwersytetu al Azhar w Kairze Ahmed al Tayeb, rozpoczął debatę na temat poligamii nazywając ją „niesprawiedliwością”.

Muzułmanie, od czasu faktycznej likwidacji kalifatu nie mają przywódcy, który byłby jednoznacznie uważany za głowę muzułmanów sunnitów, którzy stanowią 90% wyznawców Allacha. Natomiast mają grupę uczonych, którzy cieszą się powszechnym autorytetem. Najwyższym cieszy się wielki imam uniwersytetu al Azhar, teologicznej uczelni, nazywanej „najbardziej renomowaną instytucją oświaty islamu sunnickiego”.

REKLAMA

Obecne globalne zmiany, powszechna cyfryzacja, internet itd. powodują, że nie da się już utrzymać dawnego systemu patriarchatu w muzułmańskim świecie. Coraz więcej muzułmanek studiuje i nie chce być bezwarunkowo podporządkowane mężczyznom. W Egipcie właśnie przybiera na sile emancypacja.

Uniwersytet al Azhar, który w świecie muzułmańskim nie ma opinii ortodoksyjnego, zdecydował się poruszyć problem poligamii, instytucji zupełnie niepasującej do współczesnego świata.

Ponieważ według islamu i samego Koranu jego twórcą jest Bóg, więc imam nie mógł wyraźnie odrzucić poligamii, a jedynie może ją odpowiednio interpretować.

W swoich rozważaniach imam formalnie nie zdyskredytował poligamii, a jedynie powiedział, że muzułmanin, który ma kilka żon, musi przestrzegać sprawiedliwości, w stosunku do ich wszystkich tzn. równo je traktować, a jeśli nie jest w stanie zagwarantować tego warunku, to powinien tylko mieć jedną żonę.

Ahmed al Tayeb zdefiniował poligamię jako „często niesprawiedliwość dla kobiet i dzieci”, wywołując wielką debatę w świecie muzułmańskim.

Praktyka – wyjaśnił na Twitterze i w jego cotygodniowym programie telewizyjnym – jest rezultatem „braku zrozumienia Koranu i tradycji Proroka”.

Czy to początek zmian w islamie? Prawdopodobnie, tak, ponieważ ukształtowanych przed wiekami struktur społecznych, nie da się już utrzymać.

Źródło: La Stampa

REKLAMA