Kaja Godek musi walczyć z homopozwem w dzień kobiet. „Bo użyłam słowa „zboczony”. To cenzura i homoterror” [VIDEO]

Kajak Godek/fot. YouTube/Media Narodowe
Kajak Godek/fot. YouTube/Media Narodowe
REKLAMA

Kaja Godek została w październiku pozwana przez całą grupę homoseksualistów za to, że w programie prowadzonym przez Agnieszkę Gozdyrę użyła słowa „zboczeńcy”. Pozew najpierw trafił do „Wyborczej”, dopiero potem do sądu a na końcu do prolajferki.

W październiku ubiegłego roku ten pozew trafił do sądu i do „Gazety Wyborczej”. Bo do mnie ten pozew trafił w grudniu. Takie były losy tego pozwu – tłumaczyła Kaja Godek z Fundacji Życie i rodzina.

REKLAMA

Najpierw do redakcji, a potem dopiero do sądu? – dopytał prowadzący.

Tak. Trafiło do GW i kilku innych lewicujących mediów. Rozpoczęła się na mnie nagonka medialna, kiedy nie miałam nawet w ręku pozwu i nie mogłam się do niego ustosunkować, w żaden sposób bronić. Nawet w formie wypowiedzi do prasy – potwierdziła Godek.

Pozwało mnie 16 aktywistów ruchu LGBT, bo w maju ubiegłego roku w „Polsat News” powiedziałam w programie słowo „zboczony” w kontekście homoseksualizmu. Mimo, że nie padło nazwisko żadnego z powodów, to państwo poczuli się dotknięci i założyli mi sprawę o ochronę dóbr osobistych – wyznała liderka Konfederacji.

Okazuje się, że są słowa, których nie można używać w debacie publicznej. Nie są to bynajmniej słowa niecenzuralne czy wulgarne. Są to słowa mocne, ale mówiące o pewnej brutalnej prawdzie. Okazuje się, że jest cenzura i homoterror – stwierdziła Kaja Godek.

W dalszej części programu wrócono do tematu homoterroru w Warszawie. Dominik Cwikła, prowadzący rozmowę zapytał, czy zapowiedź wiceprezydenta Warszawy Pawła Rabieja to próba wprowadzenia homocenzury?

To próba zakazania mówienia prawdy nawet wbrew faktom. To charakterystyczne dla totalitarnego myślenia. Zobaczmy, że homolobby zaczęło od miękkich haseł o tolerancji, otwartości, „tylko bądźcie tolerancyjni” – przypomniała obrończyni życia.

Weszli ze swoimi postulatami, zaczęli się domagać przywilejów. A zaraz po nich zaczęli się domagać kontroli umysłów. Cenzury. To są kolejne odsłony tego samego mechanizmu, który oni stosują w każdej innej sprawie – podkreśliła Kaja Godek.

To też wyraz pewnej bezsilności, bo oni w obliczu faktów są bezsilni – oceniła.

Oprócz tego zachęca, by śledzić informacje na temat wytoczonego jej procesu na założonej właśnie stronie homopozew.pl.

Źródło: youtube.com

REKLAMA