Kaja Godek niszczy 500+. „Jako matka w pierwszej chwili się cieszę, ale rząd nam te pieniądze zabiera. To kiełbasa wyborcza bo nie mają się czym pochwalić” [WIDEO]

Kajak Godek/fot. YouTube/Media Narodowe
Kajak Godek/fot. YouTube/Media Narodowe
REKLAMA

Kaja Godek w Mediach Narodowych ostro skrytykowała program 500+ i jego rozszerzenie na jeszcze kolejne dziecko. Stwierdza wprost, że jest to „kiełbasa wyborcza” ze strony rządu, który nie może pochwalić się sukcesami na polach, na których obiecywał.

Jeżeli ma się tak jak ja troje dzieci, to oczywiście można się ucieszyć w pierwszej chwili, że dostanie się 1500 zł. Natomiast jeżeli patrzymy na takie programy, to ja widzę w tym przede wszystkim kiełbasę wyborczą. To jest danie ludziom pieniędzy po to, by głosowali na partię, która obecnie rządzi, by głosowali na nich ponownie – powiedziała Kaja Godek w „Komentarzu Mediów Narodowych”.

REKLAMA

To jest również wyraz desperacji. Jeśli nie można się pochwalić dokonaniami na wielu polach. Są obietnice, które nie zostały spełnione – dotyczące ochrony życia czy określonego stylu prowadzenia polityki zagranicznej i tego, że miało być nam w Polsce coraz lepiej i dostatniej, a cały czas są podnoszone podatki. Potem PiS nic nie działało albo działało przeciwnie, na przykład z kwestią aborcji – oceniła Godek.

Jeżeli nie można po czterech latach pochwalić się dokonaniami, to trzeba dosypać pieniędzy. Wtedy ludzie odbiorą to tak, że „władza coś daje”. Problem w tym, że te pieniądze najpierw zostały nam zabrane. I to jest główny problem z tymi programami – stwierdziła liderka Konfederacji.

Powiedziała też, że widziała wyliczenia, że 500+ kosztuje obecnie 619 zł, czyli 119 zł jest na obsługę tego programu. Prowadzący rozmowę dziennikarz wtrącił wówczas dwa inne wyliczenia. Dominik Cwikła przypomniał, że „Super Express” ocenił, że wartość 500+ zmalała do niecałych 300 zł, biorąc pod uwagę wzrost cen. Z kolei partia KORWiN umieściła infografikę z wyliczeniem ukazującym, że rodziny płacą tylko w podatkach bezpośrednich od zarobków wielokrotnie więcej, niż 500 zł.

Te pieniądze nie biorą się z drukarni tylko z podatków. Gdybyśmy rzeczywiście patrzyli na to, co jest dla rodzin dobre, to stawialibyśmy na to, by ludzie zatrzymali w kieszeni zarobione przez siebie pieniądze. Ale wtedy jest jeden „problem”. Nie ma roli państwa w roli „dobrego wujka”, który „daje” pieniądze. Dlatego lepiej jest pieniądze zabrać i znowu rozdać, by przedstawiać się jako dobrodziej – stwierdziła Godek.

Źródło: youtube.com

REKLAMA