Darmowe garniturki dla francuskich polityków. Brali, nosili i nie mają sobie nic do zrzucenia

Jack Lang. / foto: Wikipedia
Jack Lang. / foto: Wikipedia
REKLAMA

Były minister kultury Francji, a obecnie prezes Instytutu Świata Arabskiego (IMA) w Paryżu korzystał z hojności znanej firmy włoskiej Smalto i nosił za pół darmo darmo jej garnitury. Sprawa budzi duże kontrowersje, zwłaszcza, ze hojna firma zbankrutowała, ale Lang twierdzi, że nie ma sobie nic do zrzucenia.

Odzież o wartości prawie 200 000 euro (dokładnie 195 tys. 600 euro), przede wszystkim luksusowe garnitury i spodnie były w latach 2013-18 zamawiane przez Jacka Langa z 50% zniżką. Sprawę ujawnił magazyn „Nouvel l’Observateur”. Sprawa ma drugie dno.

REKLAMA

Kreator mody Smalto zmarł w 2015 roku. Firmą kierował od tego czasu Alaina Duménil, który doprowadził ją do… bankructwa. Tłumacząc swoją niegospodarność, w tym prezenty robione dla Langa wyjaśniał, że „Pan Jack Lang jest (…) człowiekiem modnym i eleganckim, znanym z tych cech na całym świecie”, więc prezenty miały być formą promocji marki.

Jack Lang nie zaprzecza. Przyznaje, że korzysta od dawna z ubrań wielkich projektantów jak Issey Miyake, Yves Saint Laurent lub Thierry Mugler. Nie ma sobie nic do zarzucenia, bo firma „Smalto”, „nigdy nie wysyłała mu rachunków”. Internet kpi, ze Lang dal „lekcje socjalizmu”. z Kolei zajmujący się przypadkami korupcji Anticor widzi jednak w całej sprawie nadużycia ze strony polityka.

Warto przypomnieć, że za podobną „promocję” ganiturów szansę na prezydenturę stracił znany polityk centroprawicy François Fillon, który ma do dziś z tego powodu problemy. Lang jest jednak socjalistą, a dodatkowo jako homoseksualista zapewne in extenso musi być „modowym” ekspertem…

REKLAMA