
Wczorajsza dyskoteka feministek na Rondzie Dmowskiego, przykuła wiele uwagi, ale nie liczebnością wydarzenia tylko wściekłością kierowców i mieszkańców Warszawy, którzy ugrzęźli w korkach podczas piątkowego szczytu komunikacyjnego. W swoim stylu skomentował to dziennikarz Krzysztof Stanowski.
„Jeśli chodzi o prawa kobiet, które blokują centrum miasta w godzinach szczytu to moim zdaniem powinny mieć prawo do widzeń, do adwokata oraz do odmowy zeznań” – napisał dziennikarz.
„W ogóle obok jest Plac Defilad. Nie można tam sobie stanąć? Trzeba się wpierdalać na jezdnię? Nie można przejść się z tymi literkami po Polu Mokotowskim albo po Starówce? Dlaczego każdy uważa, że w pakiecie ze swobodą wyrażania poglądów jest od razu swoboda blokowania ruchu?” – zwrócił uwagę Krzysztof Stanowski.
W ogóle obok jest Plac Defilad. Nie można tam sobie stanąć? Trzeba się wpierdalać na jezdnię? Nie można przejść się z tymi literkami po Polu Mokotowskim albo po Starówce? Dlaczego każdy uważa, że w pakiecie ze swobodą wyrażania poglądów jest od razu swoboda blokowania ruchu?
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) 8 marca 2019
Źródło: Krzysztof Stanowski/Twitter