
Gazeta La Depeche du Midi podaje, że o północy z piątku na sobotę grupa około 100 działaczy „żółtych kamizelek” wtargnęła na teren siedziby masonerii w centrum miasta Tarbes i ją zdemolowała. Porozbijano trochę mebli i skradziono biała broń, którą jednak później zwrócono.
Akcja miała trwać zaledwie kilka minut. Zdaje się jednak, że francuski „lud” dość celnie odszukał źródło swoich problemów i zidentyfikował, kto za „tym wszystkim stoi”.
MSW Christophe Castaner (zresztą też mason) potępił na twitterze akcję i wiążąc atak na masońską „świątynię” z wcześniejszymi przypadkami wystąpień antysemickich (nawiązanie do słynnej triady „żydzi, masoni i… cykliści”).
Dodał też, że „głupota jest rywalem rażącej nietolerancji”. Może i tak, ale wandale wcale tacy głupi nie są.
Après les juifs, les francs-maçons…
Quand la bêtise rivalise avec l’intolérance la plus crasse.
Je salue l’intervention rapide de la @PoliceNationale qui a mis fin aux exactions de ces individus qui n’ont d’autre projet que la haine.
Ne lâchons rien.https://t.co/ytr2YGqfZ0
— Christophe Castaner (@CCastaner) March 10, 2019
Minister Castaner pochwalił też „szybką interwencją policji”, która zakończyła działania osób, których jedynym hasłem jest nienawiść. I pomyśleć, że pomimo dziesięcioleci propagandy i społecznej tresury są jeszcze nad Sekwaną tacy, co to nie chcą ulec tyranii tolerancji.