
Po pierwsze – interesy. Nasz rząd powinien uważnie uczyć się tej zasady od swojego ulubionego polityka – Viktora Orbana. Rząd Serbii dał zielone światło, a to oznacza kłopoty Polski ponieważ traci sojusznika w walce o bezpieczeństwo energetyczne.
Gazprom otrzymał zgodę serbskiego rządu na budowę gazociągu tranzytowego z Bułgarii na Węgry. Prace mają zacząć się już w kwietniu. Za całą inwestycję odpowiadać będzie serbska spółka Gastrans, której jedynym akcjonariuszem jest South Stream Serbia AG zarejestrowana w Szwajcarii. I tu ciekawostka – cały kapitał firmy wniesiony jest przez spółkę… Gazpromu.
Niecałe dwa miesiące temu, Władimir Putin podczas wizyty w Belgradzie deklarował, że jest w stanie zainwestować nawet 1,4 mld dolarów w budowę gazociągu tranzytowego przez Serbię na Węgry.
W ten sposób Viktor Orban załatwia swoim rodakom tańszy gaz i nie ogląda się przy tym na „nie wypada”. Tak się robi interesy.
Źródło: Gazeta Wyborcza