Skarb na dnie oceanu! Hiszpania w sporze z Kolumbią o „Świętego Józefa”. Chodzi o ponad 10 miliardów euro

Galeon San Jose w bitwie morskiej Fot. Wikipedia
REKLAMA

Galeon « San José » zwodowany w Kraju Basków niedaleko San Sebastian, wszedł do służby Korony Hiszpańskiej w 1699 roku. W 1702 dzielnie walczył z Anglikami w obronie Kadyksu, ale 8 czerwca 1708 został zatopiony przez okręty angielskie w czasie bitwy morskiej o półwysep Baru. Okręt przewoził 200 ton złota, srebra i kamienie szlachetne z Ameryki Południowej do Europy. Zginęło wówczas 600 marynarzy.

Zatopione skarby rozpalały wyobraźnię wielu ludzi. Wiele osób poszukiwało „San Jose”, który był czymś w rodzaju świętego Grala podwodnych poszukiwaczy. Wrak został zlokalizowany dopiero w grudniu 2015 roku przez marynarkę Kolumbii. Okręt zidentyfikowano po odnalezieniu unikalnych armat wykonanych z brązu, na których umieszczono wizerunki delfinów. Znajduje się na głębokości 600 m.

REKLAMA

Od samego początku wrak wywołał międzynarodowe spory. Okrycie zaczęła sobie przypisywać także amerykańska firma Sea Search Armada, która twierdzi, że dokonała lokalizacji wraku jeszcze w 1980 roku. Jednak zgodnie z morskim prawem to nie znalazca ma prawo do znaleziska, ale zgodnie z Konwencją UNESCO o ochronie podwodnego dziedzictwa kulturowego, państwo, pod którego banderą statek pływał. W ten sposób do sporu włączyła się Hiszpania.

Konwencja UNESCO nie reguluje do końca własności, ale chroni teren na którym się znajduje wrak. Z tym, że Kolumbia jeszcze tej konwencji nie ratyfikowała, chociaż przystąpiło do niej 19 innych państw Ameryki Łacińskiej. Jest się zresztą o co kłócić, bo wartość zatopionego skarbu oblicza się na sumę do 10 do nawet 17 miliardów euro!

Od 2015 spór kolumbijsko-hiszpański przechodzi różne fazy. Wiceprezydent Kolumbii, Marta Lucia Ramírez informowała już, że Kolumbia rozpocznie w lutym tego roku wydobywanie wraku. Dodała, że jej rząd użyje „wszystkich technicznych, prawnych i wojskowych zasobów” do obrony galeonu, który uważa za „dziedzictwo kulturowe swojego narodu”.

Jej zdaniem Kolumbia ma podstawy prawne do własności statku. Decyzje o wydobyciu były już jednak kilkakrotnie odkładane po sprzeciwie Hiszpanii. Hiszpański premier Pedro Sánchez, kiedy składał wizytę w Kolumbii i spotkał się z prezydentem Duque, wyraził nadzieję, że obydwa kraje osiągną tu porozumienie. Swoją drogą pewne prawa mogłaby tu jeszcze mieć i Panama, gdzie skarby na „San Jose” załadowano.

REKLAMA