Śmigielski podważa zarzuty Weroniki Rosati: „Nigdy jej nie uderzyłem, dbałem o to, byśmy mieli pieniądze”

Weronika Rosati i Robert Śmigielski/fot. PAP/Tytus Żmijewski
Weronika Rosati i Robert Śmigielski/fot. PAP/Tytus Żmijewski
REKLAMA

Niedawno Weronika Rosati w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów” oskarżyła swojego byłego partnera o poniżanie i stosowanie przemocy. Robert Śmigielski początkowo zdawkowo zaprzeczył, teraz zabrał wyraźny głos w tej sprawie.

O przemocy milczałam, ale mniej ze strachu, bardziej ze wstydu – mówiła Weronika Rosati „Wysokim Obcasom”. Jej ówczesny partner, Robert Śmigielski miał zabronić jej pracować oraz miał ją poniżać, wyzywać i bić.

REKLAMA

Uderzał wielokrotnie. W twarz, w rękę. Uderzył mnie też, jak byłam w zaawansowanej ciąży, a potem, gdy trzymałam córeczkę na rękach – mówiła WO Rosati.

Gdy znów któryś raz mnie uderzył, zadzwoniłam po ojca. W końcu poszłam na policję i zgłosiłam znęcanie się psychiczne i fizyczne – dodała Weronika Rosati.

Sam Robert Śmigielski zaprzeczył tym doniesieniom w ogólnikowy sposób. – Dowiaduję się tego od państwa redakcji. Jeśli tak jest to uważam, że to celowa gra mojej byłej partnerki, by mnie zdyskredytować – skomentował dla „Faktu” Śmigielski.

Były partner Weroniki Rosati postanowił jednak przerwać milczenie wczoraj wysłał do „Wirtualnej Polski” oświadczenie. Stwierdza w nim, że „Weronika Rosati skutecznie uniemożliwia mi utrzymywanie kontaktów z naszą córką, a jej żądania finansowe eskalują z każdym dniem, co zmusiło mnie do wkroczenia na drogę sądową”. Oprócz tego zapewnia, że „nie stosował wobec Weroniki Rosati przemocy fizycznej, psychicznej, ani ekonomicznej” oraz że od początku znajomości wiedziała ona o jego „sytuacji rodzinnej, co nie stanowiło dla niej przeszkody w utrzymywaniu ze mną bliskich relacji”.

Oprócz tego podkreślił, że „zarówno przed narodzinami córki Elizabeth, jak i po jej przyjściu na świat, zapewniałem regularne wsparcie finansowe, które trwa nieprzerwanie do dzisiaj”.

Chcę z całą mocą zaprzeczyć doniesieniom mojej byłej partnerki dotyczącym stosowania przemocy fizycznej. Nie uderzyłem Weroniki, ani kiedy była w ciąży, ani po porodzie, czy też tym bardziej, kiedy trzymała na rękach Elę. Często dochodziło między nami do kłótni, w trakcie których z obu stron padało wiele gorzkich, mocnych słów. Nasz związek miał wysoką temperaturę. Równie nieprawdziwe są zarzuty dotyczące przemocy ekonomicznej. Dysponowaliśmy wspólnym kontem, zasilanym wyłącznie z moich przychodów. Ze względu na zobowiązania finansowe wobec moich dzieci z poprzednich związków, nie byłem w stanie sprostać wszystkim oczekiwaniom finansowym Weroniki. Jednak zawsze dbałem, by na naszym koncie znajdowały się środki, gwarantujące nam spokój i stabilność – pisze Śmigielski

Źródła: wp.pl/nczas.com

REKLAMA