Miliony ruszą z Algierii do Francji. Taki może być efekt upadku tamtejszej dyktatury

Prezydent Algierii Bouteflika
Prezydent Algierii Bouteflika
REKLAMA

Prezydent Algierii Abdelaziz Bouteflika przerwał leczenie w Szwajcarii i wrócił do kraju. Fala protestów spowodowała, że ogłosił, iż po 20 latach rządzenia nie będzie się ubiegał o kolejną kadencję. Datę wyborów przełożono, ale we Francji panuje lekka panika.

Kolonia algierska jest we Francji wyjątkowo liczna, a w przypadku destabilizacji Algierii grozi jej zalew uchodźców. Teraz w Algierii ma się odbyć „krajowa debata” nad reformą ustrojową i konstytucyjną, a jej wnioski mają być wcielane w życie przed końcem tego roku.

REKLAMA

Wybory odłożono, więc sędziwy i schorowany Bouteflika będzie gwarantem tych zmian. Tymczasem odłożenie w czasie odejścia prezydenta nie wszystkim się podoba i społeczne napięcie utrzymuje się na wysokim poziomie. Okazało się też, że dotyczy ono… Francji. Demonstracja Algierczyków w Paryżu przeciw Bouteflice była dwukrotnie liczniejsza, niż stołeczne protesty „żółtych kamizelek”.

Francuskie władze oficjalnie gratulują Algierowi „podjęcia działań w celu zreformowania algierskiego systemu politycznego”. Mniej oficjalnie wyrażają obawy, że w przypadku pogorszenia się sytuacji w Algierii, Francja może się obawiać znacznego napływu emigrantów. Jest też druga możliwość…

Senator Zjednoczenia Narodowego Stéphane Ravier nie tylko pochwalił decyzję Boutefliki, ale też nawiązał do wielotysięcznych manifestacji Algierczyków, które odbywały się w Paryżu, Bodeaux i Marsylii: „To dobra wiadomość. Wszyscy ci Algierczycy, którzy demonstrowali we Francji będą mogli wrócić do siebie, by budować Algierię bardziej otwartą, bardziej demokratyczną i by wprowadzać tam wielokulturowość”.

REKLAMA