Afera w NBP. Dramatyczna decyzja Martyny Wojciechowskiej

Martyna Wojciechowska (po prawej). Fot. PAP
Martyna Wojciechowska (po prawej). Fot. PAP
REKLAMA

Cała Polska żyła skandalicznie wysoką pensją „aniołka” Glapińskiego. Martyna Wojciechowska w Narodowym Banku Polskim zarabiała 49,5 tyś. złotych miesięcznie. Teraz obniżyła sobie pensję.

Kilka tygodni temu ujawniono zarobki dyrektorów NBP w 2018 roku. Na czele tej listy znajdowała się dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji…

REKLAMA

Średnie zarobki Martyny Wojciechowskiej w 2018 roku (wliczając w to m.in. premie, nagrody), to 49,5 tys. zł miesięcznie. Jak podaje „Super Express” jej wynagrodzenie zasadnicze w 2018 roku wynosiło 26 500 zł. Była to najwyższa dyrektorska pensja.

Po krzyku w mediach od marca Martyna Wojciechowska zarabia tylko… 23 100 zł.

„Sama wystąpiła o obniżenie pensji. Nie jest już najlepiej zarabiającym dyrektorem” – twierdzi informator „Super Expressu”.

Tak kilka dni temu prezes NBP tłumaczył zarobki w swojej instytucji.

„Wysokie wynagrodzenia w bankach centralnych są czymś normalnym”.

Wszystko, co się ostatnio działo wokół NBP, jest oparte na jednym nieporozumieniu, w którym zarobki w banku centralnym powinny być takie, jak w innych instytucjach państwowych.

A tylko porównywanie z bankami komercyjnymi ma sens – przekonywał prezes Adam Glapiński (69 l.).

„Wysokie wynagrodzenia w bankach centralnych są czymś normalnym, są regułą. W każdym normalnym kraju jest tak, że pensja prezesa banku centralnego jest wyższa niż pensja prezydenta czy premiera” – podsumował.

Źródło: Super Express

REKLAMA