Nawet kilka tysięcy nowych dowodów osobistych z chipem mogło zostać wyprodukowanych z błędem. RMF FM ustaliło, że produkcja dokumentów została wstrzymana, a wadliwe dowody unieważnione decyzją ministra cyfryzacji. Poważny problem związany z e-dowodami zasygnalizował także Witold Gadowski.
Jak podaje rmf24.pl, niewielka część e-dowodów z błędami została jednak wysłana do obywateli. Wadliwa ma być warstwa elektroniczna, czyli to, co zostało zapisane w mikroprocesorach. Dokumenty nie zawierały bowiem wszystkich elektronicznych funkcjonalności, w tym m.in. nie miały wszystkich certyfikatów i podpisów osobistych – mimo że prosili o to wnioskodawcy.
Według RMF FM chodziło o wnioski składane online. Centrum Personalizacji Dokumentów MSW potwierdziło, że produkcja e-dowodów została wstrzymana.
Jak zapewnia ministerstwo cyfryzacji, błąd został wykryty na etapie kontroli jakości. Nie podano, ile dokładnie takich dokumentów wyprodukowano i przekazano obywatelom. Według informacji rmf24.pl, do gmin trafiło kilkadziesiąt dokumentów, a pula unieważnionych przez resort przed dostarczeniem to kilka tysięcy. Gminy alarmują jednak, że unieważnione dokumenty, mimo że nigdy do nich nie dotarły, w systemie zostały opatrzone adnotacją „wydane”.
Na inny problem z e-dowodami zwrócił uwagę w swoim „Komentarzu Tygodnia” redaktor Witold Gadowski.
– Rząd szumnie ogłosił sukces z wprowadzeniem e-dowodu zawierającego chip z naszymi danymi antropometrycznymi i innymi wrażliwymi informacjami, które będą o nas bardzo dużo mówiły. Będzie on bardzo głęboko wkraczał w naszą prywatność – mówił.
Okazuje się, że nasze dane wrażliwe będą przetwarzać… Niemcy. – Chip miał zostać przygotowany przez Państwową Wytwórnię Papierów Wartościowych. Teraz okazuje się, że technologię tego chipu, łącznie z całym mechanizmem informatycznym, weźmiemy od Niemców i to właśnie Niemcy będą mieli pełne plany polskich obywateli – zaznaczył dziennikarz.
– To nie sukces, to klęska. Znowu poza granicami naszego kraju będą wrażliwe dane o milionach Polaków. Tak działa poważne państwo? – ocenił Gadowski.
Jak mówił dziennikarz, polski rząd poszedł na skróty, czego rezultatem jest wzięcie od Niemców całego mechanizmu chipów. Dlatego właśnie tam zostaną zdeponowane wszystkie kody źródłowe.
– To Niemcy będą przetwarzać po cichu dane wszystkich polskich obywateli. To oni będą mieli wszystkie dane wrażliwe, wszystkie dane wywiadowcze. Wszystko! – alarmował Gadowski.
Dziennikarz przypomniał, że podobne sytuacje już miały miejsce w polskiej historii. – Sprzedano całe CERPO, czyli zestaw danych PZU. Został ukradziony i wywieziony za Odrę. A teraz co? Kolejna afera? – mówił.
– Dlaczego w Polsce nie można zbudować żadnego systemu, który będzie ochraniał dane wrażliwe? Rząd PiS miał to robić! Mieliśmy stać się suwerennym państwem także w dziedzinie cyfrowego przetwarzania danych. Tymczasem jest coraz gorzej – skwitował Witold Gadowski.
Źródła: rmf24.pl/YouTube