Wczorajszy zamach w Nowej Zelandii wstrząsnął światem. W masakrze dokonanej przez 28-letniego mężczyznę zginęło 49 osób, a 20 zostało rannych. W rozmowie z CNN relacjonowali przebieg wydarzeń. Wciąż nie mogą uwierzyć, że to działo się naprawdę.
„To wszystko wydaje się nierealne” – mówiła matka 24-letniego Tariqa, która cały czas czeka na informacje o losie swojego syna. Jak mówi, podwiozła syna do meczetu a sama odjechała, żeby znaleźć miejsce parkingowe. Chwilę później usłyszała serię strzałów i wybiegających w panice ludzi, którzy krzyczeli i płakali.
„Słyszałem co najmniej 20 strzałów. (…) Najpierw usłyszałem około 8 strzałów. Trwało to około 30 sekund lub minutę. Potem znów się zaczęło. Słyszałem kolejne osiem strzałów, potem znów minuta przerwy i następne strzały” – wspominał kolejny świadek zbrodni.
„Modliłem się, by skończyły mu się kule” – opowiadał mężczyzna, który w trakcie ataku był w meczecie. Jak dodawał, ktoś obok niego powiedział, żeby był cicho, a potem widział, jak zamachowiec strzela mu prosto w klatkę piersiową.
Christchurch mosque attacks: An eyewitness who was inside one mosque when the shooting began describes how he escaped. Live updates: https://t.co/kn1m4gbMyX pic.twitter.com/nHmF9SsCv8
— CNN (@CNN) 15 marca 2019
Według relacji innego świadka, który przejeżdżał obok meczetu, karetki nie były w stanie dojechać w to miejsce. Pomógł mężczyźnie, którego kilkuletnia córka została postrzelona w plecy. Sam również był ranny w nogę.
Źródło: CNN