Zmiennopłciowe szaleństwo wśród brytyjskich dzieci. Rodzice tracą swoje prawa, jeśli przeciwstawiają się temu obłędowi

Zdjęcie ilustracyjne. / Źródło: Twiitter/The Transgender Law Center
Zdjęcie ilustracyjne. / Źródło: Twiitter/The Transgender Law Center
REKLAMA

Zjawisko „zmieniania” płci, w tym także przez dzieci zaczyna przybierać w Wielkiej Brytanii rozmiary epidemii. Rodzice i nauczyciele tracą jakąkolwiek nad nimi kontrolę.

Profesor Michele Moore z Uniwersytetu Oksford w rozmowie z dziennikiem „Daily Mail” ostrzega, że moda na zmienianie płci wśród dzieci wymyka się spod kontroli. Odpowiedzialne są za to organizacje zmiennopłciowców i władze, które tchórzą i boją się oskarżeń o transfobię.

REKLAMA

Coraz częściej zaczyna dochodzić do przypadków, że rodzicom odbiera się dzieci za to, że sprzeciwiają się „zmianie” przez nie płci. Tak było w przypadku 15-latki, która poskarżyła się nauczycielom, że rodzice nie pomagają jej 'zmienić” płci. Nastolatka wylądowała w rodzinie zastępczej. Rodzicom w szkole powiedziano, że nauczyciele byli bezradni.

– Wiemy, że nie jest chłopcem, ale mieliśmy związane ręce – usłyszeli w szkole.

Tylko w jednej z dzielnic zachodniego Londynu w ciągu jednego roku co najmniej 6 dzieci trafiło do rodzin zastępczych. Zostały odebrane swym rodzicom, bo ci nie zgadzali się na zmianę płci.

W jednej ze szkół rodzice uczennicy przypadkiem w czasie wywiadówki dowiedzieli się, że zaczęła ona „zmieniać” płeć. Ich córka zarejestrowała się w szkole jako chłopiec.

Profesor Moore mówi, że liczba dziewczynek mniemających, że są chłopcami wzrosła w ciągu 10 lat o 4500 procent. To zjawisko zaczyna budzić nawet niepokój wśród niektórych dorosłych zmiennopłciowców.

Takie historie budzą obawy, że setki dzieci nakłanianych jest do niepotrzebnych i niewłaściwych zabiegów, od których później odstąpią, ale zakończy się to problemami psychicznymi, a nawet bezpłodnością – mówi w rozmowie z dziennikiem Daily Mail Debbie Hayton, który uczy w szkole i sam przerobił się na „kobietę”.

Rodzice, nauczyciele, lekarze boja się podnosić temat z obawy, że zostaną oskarżeni o dyskrymincję i transfobię. Nowe przepisy zabraniają nawet lekarzom i opiekunom dociekać przyczyn, dla których dzieci mniemają, że mają inna pleć, niz maja i chcą dokonywać przeróbek. Lekarze mają obowiązek jedynie „wesprzeć w decyzji” inaczej grożą im sankcje zawodowe za stosowanie „niedozwolonych terapii”

Wszyscy ogarnięci szaleństwem politycznej poprawności boją się organizacji LGBTNSDAP, takich jak np. Mermaids (Syreny – tłum. red.) które wynajdują dzieci z problemami psychicznymi, wmawiają im, że to „nieprawidłowa” płeć jest przyczyną ich kłopotów i namawiają do „zmiany” płci.

REKLAMA