Będzie konflikt Berlina z Waszyngtonem? Szykuje się prawna batalia o amerykańskie naloty na Jemen z terytorium Niemiec

Amerykańscy żołnierze w Drawsku Pomorskim. / fot. PAP/Marcin Bielecki
Amerykańscy żołnierze w Drawsku Pomorskim. / fot. PAP/Marcin Bielecki
REKLAMA

Niemcy domagają się od USA przestrzegania prawa międzynarodowego. Niemiecki sąd zajął się amerykańskimi atakami bezzałogowych dronów na cele w Jemenie. Startowały one z bazy Ramstein w RFN.

Sąd administracyjny w Münster rozpatrywał sprawę na wniosek trójki obywateli Jemenu. Zażądali oni, aby zabronić ataków dronami z bazy w Ramstein (Nadrenia-Palatynat) z powodu tego, że ich domniemanymi ofiarami są także cywile. Jemeńczycy twierdzili, że w ataku w 2012 r. mieli zginąć ich krewni.

REKLAMA

Niemiecki sąd nie zgodził się z ich żądaniem zakazania wykorzystywania dronów w amerykańskiej bazie na terenie Niemiec, ale wezwał federalny rząd do podjęcia „odpowiednich środków”, aby zapewnić przestrzeganie przez Stany Zjednoczone prawa międzynarodowego, tak, by wykluczyć ofiary cywilne. Nic tylko przenieść się do Fortu Trumpa. Swoją drogą bombardowania amerykańskie w Jugosławii w 1999 roku sądowi nie przeszkadzały?

Sędziowie uznali, że Niemcy mają obowiązek ochrony ludności, nawet za granicą, ze względu na to, że ataki prowadzone są z terytorium tego kraju. Wg sądu Stany Zjednoczone wykorzystują wyposażenie techniczne bazy w Ramstein do działań, które „przynajmniej częściowo naruszają prawo międzynarodowe”. Wyrok może skomplikować działalność baz amerykańskich i wzajemne relacje. Wyrok nie jest jednak ostateczny i strony mogą się jeszcze odwołać do instancji Federalnego Sądu Administracyjnego.

W konflikcie w Jemenie zginęło już 10 tys. osób. Strony wojny domowej wspierane są z jednej strony przez Iran, a z drugiej przez koalicję saudyjską, którą popierają USA.

Sytuacja ta budzi podziały nawet w samych Stanach Zjednoczonych, gdzie Senat wydał rezolucję wzywającą do powstrzymania wszelkiego amerykańskiego poparcia dla koalicji saudyjskiej w wojnie w Jemenie, z wyjątkami akceptowanymi przez Kongres. Donald Trump ogłosił jednak, że rezolucję zawetuje.

REKLAMA