Eksperci są już pewni: wybory na Ukrainie będą sfałszowane. „Nieważne, kto prowadzi w sondażach. Kluczowi będą obserwatorzy z ramienia sztabów wyborczych, którzy będą liczyli głosy”

Julia Tymoszenko, Wołodymir Żełenski, Petro Poroszenko. Foto: PAP/DPA/wikimedia
Julia Tymoszenko, Wołodymir Żełenski, Petro Poroszenko. Foto: PAP/DPA/wikimedia
REKLAMA

Kampania przed zaplanowanymi na 31 marca wyborami prezydenckimi wkracza w decydującą fazę. W sondażach nadal prowadzi komik, Wołodymyr Zełenski. Eksperci twierdzą jednak, że jego słabym punktem będzie brak obserwatorów, którzy będą uczestniczyć w procesie liczenia głosów. Czy to sugestia, że wybory będą sfałszowane?

Zgodnie z najnowszym, opublikowanym we wtorek sondażem grupy socjologicznej Rating w nadchodzących wyborach prezydenckich na Zełenskiego chce głosować niemal 25 proc. respondentów, którzy na pewno pójdą do urn i wybrali już swojego kandydata. Tymoszenko uzyskała w nim 18,8 proc., zaś Poroszenko 17,4 proc.

REKLAMA

Eksperci do, których dotarła PAP sugerują jednak, że wygra obecny prezydent Petro Poroszenko. Co więcej uważają, że prowadzący w sondażach Wołodymyr Zełenski nie wejdzie nawet do drugiej rundy.

Zwycięzcą wyborów zostanie Poroszenko; w sukces Tymoszenko nie wierzy już ani ona sama, ani jej wyborcy – przekonują rozmówcy PAP w Kijowie.

Jeden z komentatorów wskazuje wprost najsłabszy punkt prowadzącego w sondażach kandydata. Co więcej jest to sugestia, iż zdecydują nie wyborcy, a ci, którzy będą liczyć głosy.

Za Zełenskim idą ogromne pieniądze, ale brakuje mu zaplecza. Podczas wyborów ogromną rolę odgrywają obserwatorzy z ramienia sztabów wyborczych, którzy będą liczyli oddane głosy i których posiadają zarówno Poroszenko, jak i Tymoszenko. Nie sądzę, by Zełenski, który nie ma takich zasobów, wszedł do drugiej tury wyborów – powiedział PAP Jewhen Żerebecki, komentator polityczny i były analityk w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.

Analityk kijowskiego Centrum im. Ołeksandra Razumkowa Wiktor Zamiatin wskazuje, że w odróżnieniu od swoich kontrkandydatów Zełenski nie dysponuje zdyscyplinowanym elektoratem, a poparcie dla niego jest bardziej wirtualne, niż realne.

Wysokie miejsce, które zajmuje w rankingach przedwyborczych Zełenski jest dużym sukcesem, jednak nie oznacza to, że zostanie on zwycięzcą wyborów. Blisko 40 proc. Ukraińców twierdzi, że nie wie jeszcze, czy pójdzie na wybory i wciąż nie ma swojego kandydata – zauważa ekspert.

Trudno ocenić na jakiej podstawie ukraiński ekspert wysunął taką interpretację ale jest ona bardzo naciągana.

Wiemy również, że podczas badań opinii publicznej odsetek odmów udzielenia odpowiedzi wynosi około połowy. Wiadomo też, że blisko 40 proc. respondentów zastrzega, że ich wybór może ulec zmianie. Podsumowując wszystkie te czynniki widzimy, że wyniki sondaży pokazują procesy, które odbywają się w społeczeństwie, ale nie wskazują na zwycięzcę wyborów – podkreślił Zamiatin.

Ekspert wskazał ponadto, że bardzo ważnym czynnikiem podczas tych wyborów jest tocząca się od 2014 roku wojna w Donbasie oraz strach przed Rosją.

– Zmiana prezydenta, za którą idą zmiany w aparacie państwowym, będzie w czasach wojny katastrofą. Ludzie to rozumieją i gotowi są przymknąć oczy na przewinienia władz, byle tylko na Ukrainę nie weszli Rosjanie. Będą głosowali na Poroszenkę ze strachu. Za Tymoszenko z kolei ciągnie się zła reputacja, związana m.in. z zawartymi przez nią w przeszłości niekorzystnymi dla Ukrainy umowami gazowymi z Rosją – podkreślił rozmówca PAP.

Pierwsza tura wyborów prezydenckich na Ukrainie odbędzie się w niedzielę 31 marca. Do udziału w nich zgłosiło się w Centralnej Komisji Wyborczej aż 44 kandydatów, lecz ostateczna liczba zarejestrowanych, których nazwiska znajdą się na listach do głosowania, to 39. Drugą turę głosowania zaplanowano na 21 kwietnia.

Źródło: PAP/nczas

REKLAMA