Posłowie chętnie wyjeżdżają za granicę na nasz koszt. Bynajmniej nie mówimy tutaj o przejazdach prezydenta czy premiera w sprawach dyplomatycznych, lecz wycieczki posłów za państwowe pieniądze w celu… nieznanym lub co najmniej dyskusyjnym.
„Super Express” zrobił zestawienie najdroższych poselskich wyjazdów za granicę, za które zapłaciliśmy. Rekordzistką jest poseł PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk. Z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości po 100 latach zaborów wyjechała na pięć dni do Japonii. Jej pobyt kosztował aż 37,7 tys. zł, czyli prawie 8 tys. zł na dzień. A po co tam poleciała?
– Ja nie mam czasu teraz rozmawiać – odpowiedziała redakcji SE na pytanie w tej sprawie.
Jej koleżanka z partii Małgorzata Gosiewska 100-lecie odzyskania niepodległości postanowiła spędzić – także za nasze pieniądze – w Brazylii i Australii (łącznie za 43,3 tys. zł), zaś poseł Bartosz Kownacki w Chile i Argentynie (za 30,2 tys. zł).
Do USA chętnie latał też Antoni Macierewicz. Za trzy jego wycieczki do Stanów zapłaciliśmy w sumie 65,5 tys. zł.
Sporo podróżowała także poseł PO Bożenna Bukiewicz. Za wycieczkę na Filipiny i do Wietnamu zapłaciliśmy jej 34,8 tys. zł. Grzegorz Długi z „antysystemowego” Kukiz’15 poleciał do Australii, za co wziął od społeczeństwa 29,7 tys. zł.
Jarosław Sachajko z tego samego ugrupowania za podróż do USA wziął 27,4 tys. zł. Tyle samo, tyle że za wycieczkę do Brazylii, wziął poseł PiS Jan Dziedziczak.
Michał Seweryński z PiS za wyjazdy do USA i RPA wziął 38 tys. zł, zaś Grzegorz Napieralski z PO za podróż do Wietnamu zainkasował 16,1 tys zł.
Źródło: se.pl