Koniec demokracji we Francji! Macron wprowadza strefy zakazane dla demonstracji. Żółte kamizelki już chcą je atakować

Protesty żółtych kamizelek w Paryżu. Foto: PAP/ITAR-TASS
Protesty żółtych kamizelek w Paryżu. Foto: PAP/ITAR-TASS
REKLAMA

Już nie tylko Paryż i Pola Elizejskie będą miejscem zakazu wstępu demonstrantów ubranych w „żółte kamizelki”. Lista zakazanych miejsc została rozciągnięta także na inne miasta, jak Bordeaux, czy Tuluza.

Tuluza była widownią ostrych strać od wielu tygodni. Teatrem zamieszek są na ogół okolice Placu du Capitole. W następną sobotę 23 marca będzie to miejsce wyłączone z możliwości demonstrowania.

REKLAMA

W Bordeaux (departament Gironde) zamieszki miały tradycyjne miejsce na Placu Pey-Berland, w pobliżu merostwa. Te okolice także wykluczono z możliwości protestowania. Ostatnie sceny przemocy zdeterminowały władze, by rozprawić się z sobotnimi akcjami „żółtych kamizelek” jak najszybciej. Stąd m.in. wprowadzenie owych zakazów, a nawet dymisje na prefekturze policji w Paryżu.

Z tym, że wiadomo, iż owoc zakazany podobno smakuje najlepiej… Nie wiadomo więc, czy demonstranci się temu podporządkują. Jedynym sukcesem władzy będzie wtedy tylko możliwość łatwiejszego ich karania z dodaniem złamania jeszcze jednego paragrafy.

W działania rządu przestali wierzyć nawet politycy. Deputowany Eric Ciotti odpowiadający w partii Republikanów za kwestie bezpieczeństwa stwierdził nawet, że Plac Beauvau (siedziba MSW) przypomina „pijany statek”.

REKLAMA