Afrykańskie standardy. Sławomir Broniarz i ZNP wzięli przykład z… Wybrzeża Kości Słoniowej. Może ich tam odesłać na dodatkowe szkolenie?

Prezes ZNP Sławomir Broniarz/fot. PAP/Radek Pietruszka
Prezes ZNP Sławomir Broniarz/fot. PAP/
REKLAMA

„Związki zawodowe nauczycieli kontynuują strajk, czekając na deklaracje władz i rozmowy. Uczniom grozi niezaliczenie roku nauki i wstrzymanie promocji do następnej klasy” – czy takie komunikaty będziemy mogli niedługo czytać w krajowej prasie? Na razie rzecz dotyczy Wybrzeża Kości Słoniowej.

Okazuje się jednak, że mechanizmy i działania związków nauczycieli są dość podobne. Z tym, że w Afryce władze wykazują większą determinację złamania strajku. Niektórych organizatorów nawet aresztowano.

REKLAMA

Na WKS nauczyciele szkół podstawowych i średnich strajkują już od 22 stycznia 2019 r. Oczywiście strajk dotyczy tylko szkolnictwa państwowego. Uczniowie prawdopodobnie nie zyskają promocji do następnych klas.

Tutejszy ZNP nazywa się Koalicją Sektora Edukacji i Szkolenia Wybrzeża Kości Słoniowej (COSEF CI). Związek skupia około 50% nauczycieli szkół podstawowych i 98% nauczycieli szkół średnich.

Inne związki już się strajku wycofały. Syndykaliści z COSEF uważają jednak, że rząd ignoruje ich żądania. Władza obiecała rozmowy, ale pod warunkiem powrotu do pracy.

Rzecznik związku odmawia i dodaje – „nasi towarzysze wciąż są uwięzieni, nasze konta bankowe są nadal zamrożone, wiele dóbr materialnych naszych towarzyszy w niektórych miejscowościach zostało zniszczonych”. Tu widać jeszcze jedno podobieństwo z ZNP, w którym już jednak formę „towarzysze” zarzucono.

Czego chcą nauczyciele z Afryki? Podwyższenia dodatków mieszkaniowych, zniesienia zajęć szkolnych w środy w szkołach podstawowych (wolna środa to naśladownictwo dawnego systemu oświaty francuskiej), zwiększenia wynagrodzenia za udział w egzaminach, wreszcie wypłata kwoty 500 000 FCFA (około 770 euro), dla każdego nauczyciela kontraktowego z tytułu okresu strajkowego.

Strajk nauczycieli na Wybrzeżu Kości Słoniowej pokazuje też inne niebezpieczeństwa tego typu protestów. Na ulicach dochodziło np. do starć uczniów. Jedni chcieli wznowienia nauki, inni popierali nauczycieli. Była też stosowana przemoc wobec uczniów szkół prywatnych, które w strajku nie biorą udziału.

Dla ZNP powinien płynąć z tego jeden wniosek – wykorzystywanie dzieci i młodzieży do polityki to zabawa niebezpieczna.

REKLAMA