Hotelowe igraszki nieświadomych niczego par były transmitowane „na żywo” w internecie. Skandal w Korei Południowej

Zdjęcie ilustracyjne. / fot. pxhere.com
Zdjęcie ilustracyjne. / fot. pxhere.com
REKLAMA

Na niezły pomysł zarobkowania na pornografii i to bez płacenia „aktorom” wpadli przestępcy z Korei. Setki par nieświadomych niczego filmowano ukrytymi kamerami w tamtejszych motelach. Filmy były transmitowane na żywo na płatnej stronie internetowej. Zarobili ponad 5 milionów euro.

Ujawnienie tej afery wywołało prawdziwy skandal. W sumie nagrano i puszczono w internecie „na żywo” zabawy seksualne ponad 800 par. Policja ocenia, że jest to największa afera ze szpiegowaniem ludzi przez kamery w Korei Południowej.

REKLAMA

Wykrywano już kamery w pokojach, toaletach, szatniach, ale nigdy na taką skalę. Za procederem miał ostać czterech mężczyzn, którzy ukryli małe szpiegowskie kamery w 42 pokojach w 30 motelach na terenie całego kraju. Były one ukrywane w suszarkach do włosów, gniazdkach elektrycznych, a nawet w telewizorach.

Wpływy z transmisji internetowych przekroczyły równowartość 5,4 mln euro. Strona działała na żywo przez 24 godziny na dobę i miała 4 tys. stałych abonentów. Za dodatkowe 40 euro miesięcznie można było też wykupić dostęp do „ekskluzywnych” treści, czyli wybranych najpikantniejszych fragmentów filmowanych uciech.

Proceder trwał trzy miesiące. Policja ustaliła, że seks uprawiała połowa par meldujących się w pokojach. Zjawisko tego typu szpiegostwa w Korei jest dość popularne. W 2017 roku zatrzymano w tym kraju ponad 5,4 tys. podejrzanych o ten proceder osób, ale tylko dla 2% udowodniono winę i skazano.

REKLAMA