Teoretycznie każdy powinien wiedzieć, że średnia krajowa zarobków w Polsce nie przedstawia statystycznego Polaka. Niestety, wciąż wiele osób sądzi, że jak GUS poda jakieś dane, to przedstawiają one stan większości. A to totalna bzdura.
Według najnowszych danych opublikowanych przez GUS, średnia zarobków w Polsce wynosi prawie 5 tys. zł brutto, czyli około 3,5 tys. zł netto. Oznacza to, że po zsumowaniu wszystkich zarobków i podzieleniu przez ilość osób pracujących, wychodzi taka kwota.
Jednak nawet dla osoby z tytułem magistra ta kwota to nieosiągalny kosmos.
– Bzdura! Jestem inżynierem, pracuję w branży IT w Warszawie, a żeby tyle zarabiać musiałbym dostawać 500 plus – powiedział „Super Expressowi” pan Maciej, który zarabia netto 3 tys. zł.
Pracownica naukowa po studiach doktoranckich, pani Anna dostaje 2,7 tys. złotych brutto, czyli 2 tys. zł na rękę. Studia doktoranckie chyba się jej nie opłaciły, ponieważ pani Dominika, która studiuje zaocznie, w sklepie odzieżowym wyciąga tyle, co wspomniany informatyk – 4,2 tys. zł brutto (3 tys. zł netto).
– Na podwyżkę nie mam co liczyć, bo i tak jestem już zastępczynią mojej szefowej i musiałabym zająć jej miejsce – zaznacza pani Dominika.
Z kolei pani Małgorzata pracująca w administracji państwowej mająca dwa tytuły magisterskie zarabia 2,5 tys. zł brutto (1,8 tys. zł netto).
GUS podaje, że w Polsce najwięcej osób zatrudnionych jest w przemyśle oraz w handlu. Badania Sedlak & Sedlak wskazują, że średnia zarobków Polsce wynosi około 3,5 tys. zł brutto – aż 2 tys. zł mniej, niż ogłasza GUS.
S&S wskazuje, że zarobki podane przez GUS są możliwe do osiągnięcia przez osoby mające wykształcenie co najmniej wyższe magisterskie inżynierskie i tylko na Mazowszu oraz na Dolnym Śląsku.
Źródła: se.pl/nczas.com