Brytyjczyk/Brytyjka został/a oskarżony/oskarżona o transfobię, bo twierdzi, że nie można zmienić płci. Sam/a jest mężczyzną przerobionym na kobietę, która uważa, że jest mężczyzną.
To był pierwszy taki proces w Wielkiej Brytanii i zapewne nie ostatni. Dziwactwa i szaleństwa zmiennopłciowców nie znają granic.
Przed sądem stanął/stanęła niejaki/niejaka Niranda Yardley. Został/a on/ona oskarżony/oskarżona o sianie nienawiści i transfobię, czy coś takiego. Oskarżającą jest działaczka zmiennopłciowców z organizacji „Syreny” (Mermaids) Helen Islan. Yardley w czasie dyskusji w internecie stwierdził/a, że tak naprawdę to nie można zmienić płci, czym miał/a obrazić tę całą Islan, która ma zmiennopłciowe dziecko. W którą stronę to nawet nie chce nam się sprawdzać.
Owe osoby, czy kto tam, pokłóciły się m.in o to czy mężczyzna uważający się za kobietę powinien mieć całkowicie swobodny dostęp do publicznych łaźni, szatni etc dla kobiet. Policja w West Yorshiere uznała, że twierdzenia Yardley, iż mężczyźni, którzy myślą, iż są kobietami nie powinni mieć swobodnego dostępu do kobiecych przybytków są mowa nienawiści i wszczęła dochodzenie.
Babachłop Yardley i aktywistka Isla wylądowały więc w sądzie w miejskim w Basildon. Tam sprawa zakończyła się niestety już po jednym dniu. Szkoda, bo mogło być jeszcze ciekawiej. 51-letni/letnia Yardley wykazywał/a na własnym przykładzie, że nie da się do końca zmienić płci.
W oryginale Yardley był/a mężczyzną, który/która zrobił/a sobie wszystkie przeróbki na kobietę i jako kobieta identyfikuje się jako mężczyzna. Sędzia uznała, że Yardley nie popełnił/a przestępstwa i oddaliła sprawę.