Zuchwała kradzież auta Andrzeja Rosiewicza. Muzyk był załamany. „Chłopcy radarowcy” ruszyli z pomocą

fot. pixabay.com / screen youtube.com/plejada
fot. pixabay.com / screen youtube.com/plejada
REKLAMA

To był prawdziwy dramat, gdy Andrzej Rosiewicz wyjrzał przez okno i nie zobaczył tam swojego samochodu. „Pierwszy bard IV RP” został okradziony przez dwóch braci. Na szczęście do akcji natychmiast ruszyli policjanci.

Jak relacjonują świadkowie, cała akcja trwała zaledwie kilkadziesiąt minut. 43-letni Dariusz S. oraz jego niewiele młodszy brat Mariusz podjechali pod dom piosenkarza i w zaledwie kilka minut wciągnęli Dodga na lawetę.

REKLAMA

Kilka minut później Andrzej Rosiewicz zauważył brak samochodu i zgłosił sprawę policji. Ta, wyjątkowo szybko ruszyła do akcji i rozwiązała sprawę. Poszukiwania trwały zaledwie kwadrans. „Gang braci” nie uciekł bowiem daleko, co zdecydowanie ułatwiło ich odnalezienie.

Jestem bardzo wdzięczny policji za tak szybkie odzyskanie mojego auta. Ma dla mnie wartość sentymentalną – mówił Rosiewicz dziennikarzom Faktu.

Jak przyznali policjanci, bracia S. byli już wcześniej obserwowani w związku z innymi kradzieżami samochodów. Mężczyźni upodobali sobie głównie pojazdy stare, wyglądające na porzucone.

Po przeanalizowaniu nagrań z kamer monitoringu szybko dotarliśmy do informacji na temat samochodu, którego sprawcy używali do popełniania przestępstw – stwierdziła podkom. Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej na Targówku.

Z informacji przekazanych przez funkcjonariuszy, obydwaj mężczyźni usłyszeli zarzuty i trafili do aresztu. O ich dalszym losie zdecyduje sąd.

Źródło: Fakt.pl / NCzas.com

REKLAMA