Dziś będzie ostateczna rozprawa z „żółtymi kamizelkami”? Zabarykadowane Pola Elizejskie, wojsko na ulicach Paryża

zolte kamizelki
Widok Pol Elizejskich rankiem 23 marca. Fot. Twitter
REKLAMA

XIX akt protestów „żółtych kamizelek” nie będzie dla nich łatwy. W Paryżu z możliwości manifestacji wyłączono całe obszary miasta. Są to okolice Placu Concorde, Placu Gwiazdy, czy parlamentu.

Podobnie dzieje się w innych miastach. Już na początku zatrzymano 31 osób, dokonano prawie 3 tys. „kontroli prewencyjnych”, dwie osoby są ranne w Nicei, gdzie siłą usunięto osoby z Placu Garibaldiego.

REKLAMA

Na ulicach widać też wojsko, które wprowadzono do ochrony niektórych miejsc zgodnie z przepisami uchwalonej już wiele miesięcy temu antyterrorystycznej operacji Sentinelle. Żołnierze mają tylko zabezpieczać gmachy, co pozwoli rzucić więcej policjantów do akcji bezpośredniej w przypadku zamieszek.

Całe obszary miasta są zablokowane przez siły porządkowe. Używane są także drony. Najwyraźniej rząd postanowił ostatecznie zdusić wielotygodniową „tradycję” sobotnich protestów. Ci którzy wejdą protestować na zakazane obszary będą karani mandatami w wysokości 135 euro.

Prefekt policji poinformował, że oficjalnie zgłoszono w Paryżu tylko jedną manifestację, która ma przejść z południa na północ (z placu Denfert-Rochereau na plac Sacré-Coeur). Jednak w sieciach społecznościowych ogłaszano także inne, „nielegalne” miejsca zbiórek.

Manifestacje zgłaszano także w Bordeaux, Tuluzie, czy Montpellier. W większości miast tradycyjne miejsca protestów otoczono i zakazano urządzania w ich pobliżu wieców.

Najwięcej kontrowersji budzi wyprowadzenie na ulice wojska. Żołnierze uczestniczący w operacji Sentinel tym razem mają nie chronić obywateli przed terrorystami, ale budynki publiczne przed… obywatelami. Wielu żołnierzom to się nie podoba.

Rząd twierdzi, że wojsko będzie zmobilizowane tylko dla ochrony drugorzędnych strategicznie punktów i nie pojawi się np. na Polach Elizejskich. Kierownictwo operacji ma też postarać się o to, by nie dochodziło do kontaktów żołnierzy z manifestantami. Tyle „teoria”, która nie zmienia jednak samego faktu, że Macron przeciw własnym obywatelom używa wojska, nawet jeżeli pełni ono funkcje pomocnicze.

Jeżeli ktoś wybiera się do francuskiej stolicy w sobotę to lepiej będzie najpierw skonsultować komunikaty i informacje podawana przez prefekturę policji:

A oto pierwsze „obrazki” przemocy, które miały miejsce w Nicei:

REKLAMA