Skarbówka niesłusznie zniszczyła mu reputację. Stracił też pieniądze. Zdaniem sądów fiskus nie musi nawet przepraszać

Zdjęcie ilustracyjne. / Źródło: pxhere.com/zielonagora.kskarbowa.gov.pl
Zdjęcie ilustracyjne. / Źródło: pxhere.com/zielonagora.kskarbowa.gov.pl
REKLAMA

Organ kontroli skarbowej naruszył dobra osobiste przedsiębiorcy, sugerując jego kontrahentom, że uczestniczył w oszustwie podatkowym – uznały sądy. Jednocześnie zdecydowały, że choć przedsiębiorca stracił pokaźne dochody, nie doczeka się od urzędników ani zadośćuczynienia, ani nawet przeprosin.

Przedsiębiorca Leszek K. do marca 2017 r. hurtowo handlował sprzętem elektronicznym. Miesięczne obroty jego firmy wynosiły około 1–2 milionów euro, co oznacza, że jego roczny przychód wynosił co najmniej kilkadziesiąt milionów złotych.

REKLAMA

Jednym z jego kontrahentów była spółka X, która kupowała w hurtowni telefony komórkowe. Obroty z tych transakcji sięgały pół miliona złotych.

Spółką X miała problemy z Urzędem Kontroli Skarbowej i wystąpiła do UKS o przeprowadzenie dowodu z przesłuchania świadków, m.in. pracowników hurtowni Leszka K. UKS nie tylko odmówił, a w uzasadnieniu napisał, że firma Leszka K. sama „brała udział w łańcuchu rzekomych dostaw o nieustalonym pochodzeniu, w ramach których występowali znikający podatnicy”.

W wyniku tej informacji spółka X zerwała współpracę z Leszkiem K. z powodu podejrzeń o uczestnictwo jego firmy w nielegalnym procederze.

Leszek K wystąpił do skarbówki o zaprzestanie naruszeń jego dóbr osobistych, ale odpowiedź, która otrzymał była kompletnie niezadowalająca.

Przedsiębiorca zdecydował się wystąpić do sądu i wygrał sprawę. Sąd uznał, że organ kontroli skarbowej naruszył dobra osobiste przedsiębiorcy, ale nie uznał, że z tego że powodu musi płacić jakieś zadośćuczynienie.

To kuriozalne postanowienie nie jest niczym niezwykłym w naszym kraju. U nas obywatel zawsze płaci za swoje błędy, urzędnicy niekoniecznie.

Źródło: Rzeczpospolita

REKLAMA