
Urząd zajmujący się klasyfikacją publikacji ocenił, że manifest zamachowca z Christchurch przekracza linię między mową nienawiści a bezpośrednią inspiracją do przemocy i terroryzmu. Posiadanie i rozpowszechnianie go będzie nielegalne.
W piątek mieszkańcy Nowej Zelandii upamiętnili najtragiczniejszy zamach w najnowszej historii kraju. Tydzień wcześniej terrorysta zaatakował dwa meczety w Christchurch zabijając 50 osób i raniąc drugie tyle.
Mężczyzna podczas zamachu prowadził transmisję na żywo w internecie oraz opublikował 80-stronicowy manifest. Media, które pokazywały fragmenty tej transmisji zostały stanowczo skrytykowane, a udostępnianie wideo z ataku zostało zakazane.
Teraz nowozelandzkie władze wprowadziły także zakaz posiadania i rozpowszechniania manifestu. Zadecydował o tym główny cenzor, szef Urzędu Klasyfikacji Filmu i Literatury David Shanks.
Jak podkreślił, „jest istotna różnica między mową nienawiści, która może być odrzucana przez wielu ludzi, jednak nie jest prawnie zakazana, a takim rodzajem publikacji, który jest celowo skonstruowany w celu inspirowania dalszej przemocy i terroryzmu”.
– To przekracza granicę – ocenił Shanks, wzywając jednocześnie ludzi do usunięcia kopii manifestu i linków do niego ze swoich komputerów i mediów społecznościowych. – Nie wspierajcie morderczych celów autora (manifestu – przyp. red.) przez jego republikowanie i rozprowadzanie – podkreślał.
Z kolei premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern apelowała do obywateli, aby nie dawali terroryście rozgłosu, ponieważ właśnie na tym mu zależy.
– W centrum tego ataku terrorystycznego na naszą muzułmańską społeczność jest jedna osoba. To 28-letni obywatel Australii. Został już oskarżony o morderstwo i usłyszy kolejne zarzuty. Będzie potraktowany z całą mocą prawa Nowej Zelandii. Rodziny ofiar zaznają sprawiedliwości – mówiła polityk.
– Swoim aktem terroru chciał osiągnąć wiele rzeczy. Jedną z nich był rozgłos. I właśnie dlatego nigdy nie usłyszycie z moich ust jego imienia. To terrorysta. To kryminalista. To ekstremista. Ale – kiedy ja będę o nim mówić – pozostanie bezimienny – dodała.
W związku z zamachem władze Nowej Zelandii postanowiły także zakazać sprzedaży… broni szturmowej i półautomatycznej. Jak podkreślała szefowa tamtejszego rządu, zakazem objęte zostały wszystkie typy broni, którymi posłużył się zamachowiec do przeprowadzenia ataku. Jak mówiła, ze sprzedaży wycofane zostały także magazynki na wiele nabojów i wszelkie urządzenia zwiększające szybkostrzelność.
Nowymi przepisami objęto również broń sprzedawaną do celów ochrony domostwa – nie będzie jej można nosić na ulicy. Zaostrzenie zostanie przyjęte przez nowozelandzki parlament podczas najbliższego posiedzenia na początku kwietnia. Zakaz sprzedaży wprowadzono w trybie pilnym – już wszedł w życie.
Źródło: gazeta.pl