
Kolejny przykład z cyklu tego, jak lewacy giną od własnej broni. Tym razem student Uniwersytetu Warszawskiego – Sebastian Słowiński – napisał, że Jan Paweł II krył pedofilię. W związku z tym został wezwany do rzecznika dyscyplinarnego uczelni, ze względu na zarzuty mowy nienawiści.
Oczywiście żadne przepisy dotyczące mowy nienawiści nie powinny istnieć i nikt nie powinien być z ich powodu ścigany. Jednak lewacy różnej maści ciągle nawołują do karania za słowa, tymczasem to jeden z członków antyfaszystowskiej organizacji ma problemy.
Jak informuje warszawa.wyborcza.pl działacz „antyfaszystowski i student Uniwersytetu Warszawskiego Sebastian Słowiński wezwany do rzecznika dyscyplinarnego uczelni”. Studentowi uczelnia postawiła zarzuty uchybienia godności studenta i wzywania do uczestniczenia w akcji mającej znamiona mowy nienawiści.
– Czyny te polegały m.in. na „publicznym rozpowszechnianiu informacji oskarżających o dokonywanie niegodnych i przestępczych czynów żyjące i nieżyjące osoby ze środowiska kleru katolickiego”, „agresywnym dyskryminowaniu niepodzielanego przez obwinionego światopoglądu oraz narzucaniu w równie agresywnej formie światopoglądu przez niego wyznawanego” oraz „promowaniu działań zmierzających do ideologicznego podziału społeczności akademickiej” – czytamy na portalu warszawa.wyborcza.pl.
Sebastian Słowiński doznał szoku, bowiem do tej pory uważał, że walczy z mową nienawiści, a sam usłyszał zarzuty szerzenia mowy nienawiści. Oczywiście nie jest to żaden paradoks, bo wszelkie organizacje antyfaszystowskie, które wzywają do walki z mową nienawiści, de facto wyznają zasadę „wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciw państwu” i dążą do ograniczenia wolności słowa.