Dyskusja o niesprawiedliwych wynagrodzeniach kobiet przerwana. Feministki zderzyły się z rzeczywistością

PROGNOZA POGODY FERIE
Zdjęcie ilustracyjne. / fot. pixabay.com
REKLAMA

Tocząca się od kilku lat w skandynawskim sporcie debata o niesprawiedliwych wynagrodzeniach dla kobiet nabrała szczególnego wymiaru w sportach zimowych, gdy okazało się, że narciarki zarabiają znacznie więcej niż ich koledzy.

W zestawieniu premii za wyniki w dyscyplinach narciarskich wśród najlepiej zarabiających sportowców w minionym sezonie pięć pierwszych miejsc zajęły kobiety, a w czołowej 20 zestawienia znalazło się ich aż 15.

REKLAMA

Najwięcej zarobiła biathlonistka Hanna Oeberg – 1,8 miliona koron (190 tys. euro) przed biegaczką Stiną Nilsson – 1,1 mln i alpejką Fridą Hansdotter – 750 tysięcy.

Najlepiej zarabiającym narciarzem był alpejczyk Andre Myhrer z sumą 600 tysięcy koron, czyli – jak skomentowały media – „żałosną jedną trzecią zarobków Oeberg”.

Jak wyliczył kanał telewzji SVT, szwedzcy sportowcy w dyscyplinach narciarskich stali na podium 73 razy lecz aż w 64 przypadkach były to kobiety, które „pokazały mężczyznom, że zarabiać konkretne pieniądze to znaczy mieć wyniki”.

Według szwedzkich mediów finansowych wpływy Oeberg i Nilsson można śmiało pomnożyć przynajmniej przez dwa z powodu kontraktów sponsorskich zawierających klauzule o premiach za medale i miejsca na podium.

PAP

REKLAMA