Wyrwane gniazdka, brak framug w drzwiach i oknach, zerwana boazeria. Cimoszewicz tłumaczy ruderę w leśniczówce

Były działacz PZPR Włodzimierz Cimoszewicz. Foto: PAP
Były działacz PZPR Włodzimierz Cimoszewicz. Foto: PAP
REKLAMA

W PRL był królem, teraz kandyduje z list Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego. Leśniczówka po jego odejściu wygląda jak rudera. On jednak twierdzi, że nie zniszczył leśniczówki w Puszczy Białowieskiej, którą dzierżawił od Lasów Państwowych, a zabrał tylko swoje rzeczy.

Wyrwane gniazdka, brak framug w drzwiach i oknach, zerwana boazeria, grzyb na ścianach. Tak wygląda leśniczówka w Puszczy Białowieskiej, którą po blisko dwóch dekadach wynajmu od Lasów Państwowych zostawił były premier Włodzimierz Cimoszewicz.

REKLAMA

„Demontaż przedstawiany jako demolka należał do oczekiwań nadleśnictwa! Za cenę kłamstwa chce się zrobić ze mnie człowieka nieuczciwego” – tłumaczy w „Super Expressie”

„Zabrałem tylko swoje rzeczy” — twierdzi pozbawiony wstydu były działacz PZPR.

Włodzimierz Cimoszewicz przekonuje, że zainwestował w leśniczówkę 300 tysięcy złotych. Umowa wynajmu miała obowiązywać do 2025 r., jednak nadleśnictwo rozwiązało ją przed upływem terminu końcowego.

Z tego powodu w ramach rekompensaty nadleśnictwo zwróciło Cimoszewiczowi 50 tysięcy złotych. Lasy Państwowe przyznają, że Cimoszewicz mógł zabrać to w co zainwestował. No to zabrał…

Źródło: Super Express

REKLAMA