
Portal Fakt24.pl znów przypomniał sobie o istnieniu partii KORWiN. Poprzednio na ich celowniku znaleźli się Janusz Korwin-Mikke czy Przemysław Wipler, teraz ich ofiarą padł europoseł Robert Iwaszkiewicz. Wszystko przez incydent do którego doszło we wrocławskim biurze.
Na podstawie twitterowego wpisu portal Fakt24.pl stworzył artykuł, w którym zarzuca europosłowi Robertowi Iwaszkiewiczowi z partii KORWiN działanie niezgodne z prawem. Miało ono polegać na oferowaniu darmowych wycieczek do Parlamentu Europejskiego w zamian za podpisy na listach do rejestracji komitetu wyborczego.
„Ofertę” dotyczącą pracy w Komisji Wyborczej podczas majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego opublikował na Twitterze Łukasz Lisak, który przedstawia się z flagami: Unii Europejskiej, Niemiec i Izraela.
– Reprezentuję Komitet Wyborczy Konfederacji Korwin Braun Liroy Narodowcy, który może obsadzać komisje wyborcze swoimi reprezentantami. Warunkiem jest zarejestrowanie listy, a do tego potrzebujemy 10 000 podpisów poparcia. Dlatego osoby chcące zasiąść w komisji prosimy o pomoc w zbiórce podpisów – czytamy w wiadomości, która miała być wysłana z biura europosła.
– Osoby, które zbiorą 50 podpisów mogą wziąć udział w wycieczce do Parlamentu Europejskiego organizowanej przez Biuro Europosła Roberta Jarosława Iwaszkiewicza (koszt przejazdu, hotel i wyżywienie pokrywa PE) – dodano. Lisiak twierdzi, że jest to odpowiedź jaką otrzymała jego siostra, która zgłosiła się do pracy w Komisji Wyborczej podczas majowych wyborów.
Niemiecki tabloid Fakt przypomina na swej stronie Internetowej ma być niezgodne z art. 106 paragraf 3 Kodeksu Wyborczego. Wątpliwości zostały jednak wyjaśnione przez Henryka Nowakowskiego, który w rozmowie z dziennikarzami Polsat News, nazwał to sformułowanie niefortunnym i zapewnił, że obietnica darmowej wycieczki do Parlamentu Europejskiego została już wycofana.
Jednocześnie Nowakowski, który jest szefem biura europosła partii KORWiN, podkreślił że pomyłka w ogłoszeniu została usunięta szybko i nikt nie zdążył na nią pozytywnie odpowiedzieć oraz spełnić wymogów. Sam europoseł Robert Iwaszkiewicz zapewnił, że nic nie wiedział o takiej ofercie ze strony swojego biura, a zatem także jej nie zaaprobował.