
Nagranie ze spotkania Lecha Wałęsy z „sympatykami” jest nowym hitem Internetu. Młody mężczyzna celnie wypunktował byłego Prezydenta zarzucając mu zdradę, a wtedy zaczęła się szamotanina. Inni uczestnicy spotkania i organizatorzy zaczęli mu wyrywać mikrofon. W końcu głos zabrał sam Wałęsa.
– W 70. roku podpisał Pan zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa – zaczął młody mężczyzna. – Pan podpisał za mnie (…) Pan może ubecji wierzyć, a może mnie Pan wierzyć – odparł były Prezydent.
20-latek nie dawał jednak za wygraną. – Donosił Pan przez wiele lat na kolegów, którzy słuchali Radia Wolna Europa. Zdradził Pan Polske nie tylko przy Okrągłym Stole. W 1982 roku prosił Pan pułkowników Wojska i SB, załatwcie mi prywatnego kuratora SB.
W tym momencie na sali rozległy się gwizdy, a siedzący obok mężczyzna próbował zabrać mówiącemu mikrofon. – Zdradził Pan 10 milionów ludzi – dodawał mężczyzna. Tym razem do akcji wkroczyła kolejna kobieta, prawdopodobnie od organizatorów, która wyrwała mu mikrofon.
Wałęsa postanowił się jednak bronić.
– Oświadczam publicznie, że kiedy wyrzuciłem Kaczyńskich z kancelarii za nieróbstwo, za skandale, oni wtedy zalecili Cenckiewiczowi, by przygotował prowokację, przygotował dokumenty i zrobił Wałęsę „Bolkiem”. Do pomocy wziął Macierewicza, Gwiazdę i oni zawieźli te dokumenty do Kiszczakowej, żeby ona to potwierdziła, że one należały do Kiszczaka.
W tym czasie słychać jak zwolennicy byłego Prezydenta mówią z pełnym przekonaniem „oczywiście, oczywiście”.