Poroszenko żąda podłączenia skorumpowanych urzędników do wykrywacza kłamstw. A czy sam podda się badaniom?

Petro Poroszenko, prezydent Ukrainy. Foto: PAP/DPA
Petro Poroszenko, prezydent Ukrainy. Foto: PAP/DPA
REKLAMA

To nie żart, Petro Poroszenko poinformował na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, iż wezwie menadżerów „Ukrobornopromu” na badanie wykrywaczem kłamstw. Chodzi o przestępstwa korupcyjne na wielką skalę.

Zwracamy się do rządu z prośbą o zorganizowanie badań na wariografie całego kierownictwa koncernu państwowego Ukroboronprom. Oddzielnie przygotowano listy tych, którzy powinni przejść badanie – miał powiedzieć Poroszenko w trakcie posiedzenia RBNiO.

REKLAMA

Tym samym, aktualny jeszcze prezydent Ukrainy stara się zrzucić odpowiedzialność za aferę, która ujrzała światło dzienne w lutym tego roku. Chodziło w niej o przemyt rosyjskich części do przedsiębiorstw wojskowych Ukrainy. W procederze mniał brać udział m.in. zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Oleh Gladkowski.

Sam Poroszenko również był oskarżany o udział w aferze. Telewizje nieprzychylne prezydentowi, w trakcie kampanii starały się udowodnić, iż wspomniany Gladkowski był w bardzo bliskich kontaktach biznesowych z Petro Poroszenką.

Pomysł wykorzystania wykrywacza kłamstw na Ukrainie wobec przestępców nie jest niczym nowym. Już wcześniej, główny prokurator wojskowy Anatolij Matios miał zaproponować, aby takowe badanie przeszli wszyscy Ukraińcy. Jego zdaniem dałoby to odpowiedź na ewentualną współpracę z separatystami z Doniecka i Ługańska.

Źródło: ZIK.ua / NCzas.com

REKLAMA