Jacek Wilk pięknie strollował rząd PiS-u. Zdradził jak rozwiązać problem podwyżek nauczycieli

Janusz Korwin-Mikke oraz Jacek Wilk. / foto: PAP
Janusz Korwin-Mikke oraz Jacek Wilk. / foto: PAP
REKLAMA

Jacek Wilk oraz Janusz Korwin-Mikke gościli w Radomiu, gdzie podczas spotkania z potencjalnymi wyborcami poruszyli aktualną kwestię protestu nauczycieli. Obecnie trwają negocjacje strony rządowej ze związkowcami, w której ważną rolę pełni Beata Szydło.

Związkowcy domagają się podwyżki w wysokości 1000 złotych, na co nie chcą przystać obecnie rządzący. PiS wpędził się jednak w ślepy zaułek opowiadając o tym, w jak świetnej kondycji jest budżet.

REKLAMA

Zdaniem Korwin-Mikkego sam problem z nauczycielami wziął się z kolektywistycznego podejścia do przedstawicieli tego zawodu.

Stworzyliśmy komunę pod nazwą zbiór nauczycieli. Oni mają kartę prac i domagają się podwyżki. Gdybyśmy założyli zbiór łysych, to oni też zaczęliby strajkować, że zarabiają za mało – powiedział.

Skoro państwo może coś dodać, to ludzie chcą, żeby dodało. Przed wyborami rząd nie może ich olać, bo straci głos, więc ludzie szantażem wymuszają podwyżki. Te podwyżki odczujemy my, bo trzeba będzie podnieść podatki, żeby je opłacić.

Z kolei Jacek Wilk postanowił przypomnieć słowa ministry Beaty Szydło i pięknie zadrwić z rządu. – Jeśli nauczyciel zarabia 2500 zł na rękę, to tak naprawdę zarabia 4200 zł, ale resztę zabiera mu państwo. Najprostszy sposób na podwyżkę, to przestać kraść im te pieniądze. Przecież to pani Szydło mówiła, że „wystarczy nie kraść”.

Źródło: cozadzien.pl

REKLAMA