Nowe fakty ws. Marka Falenty. Chciał się zabić? Policja zdradza szczegóły zatrzymania

Marek Falenta na sali rozpraw/fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Marek Falenta na sali rozpraw/fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
REKLAMA

Marek Falenta znalazł się rękach polskich i hiszpańskich policjantów. Ukrywał się w weneckim apartamencie. Na jaw wychodzą nowe fakty związane z zatrzymaniem skazanego przez warszawski Sąd Okręgowy na 2,5 roku więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową.

„Wieczorem policjanci biorący udział w poszukiwaniach wspólnie z policjantami z Hiszpanii zapukali do drzwi, biorąc pod uwagę fakt, że mieli do czynienia z osobą, która była przekonana, że będzie ukrywała się przez bardzo długi czas i będzie to robiła w sposób skuteczny” – powiedział w rozmowie z RMF FM rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak.

REKLAMA

Już wiadomo, że Falenta nie trafi od razu do kraju. Konieczna jest procedura związana z odebraniem od strony hiszpańskiej zatrzymanego i jego transport do kraju.

Falenta został skazany na 2,5 roku więzienia w związku z aferą podsłuchową. Sąd odrzucił argumenty obrońców wskazujące na odroczenie kary więzienia z uwagi na stan zdrowia skazanego. Od chwili ogłoszenia wyroku, Falenta ukrywał się, aż został zatrzymany w Wenecji na podstawie listu gończego wydanego przez warszawski sąd.

Co ciekawe, obrońcy Marka Falenty złożyli kasację do Sądu Najwyższego. Czekają także na decyzję prezydenta Dudy ws. ułaskawienia biznesmena.

Jak pisze „Rzeczpospolita” w momencie zatrzymania, kiedy zjawili się policjanci, Marek Falenta wyszedł na balkon i zaczął wspinać się na balustradę. Groził, że wyskoczy. Policjanci prowadzili negocjacje przez drzwi. Ostatecznie biznesmen oddał się w ręce funkcjonariuszy.

Źródło: Rzeczpospolita, TVP Info, RMF FM

REKLAMA