Surrealistyczny maraton w Korei Północnej przyciąga zawodników z zagranicy. Zakaz wstępu tylko dla Amerykanów

Phenian,. Pak Tu-ik jako pierwszy uczestniczy w sztafecie z ogniem olimpijskim w Phenianie, 28 bm. 12 km trasa sztafety biegła między dwoma największymi symbolami reżimu komunistycznego w Korei Północnej: rozpoczęła się przy Wieży Idei Dżucze, a zakończyła na stadionie Kim Ir Sena. Fot. PAP/EPA
REKLAMA

Komunistyczna Korea wzorem wielu stolic świata organizuje od 2014 roku zawody maratońskie w stołecznym Phenianie. Do tej pory była to tylko propagandowa atrapa podobnych wydarzeń na świecie. Powoli się to jednak zmienia.

W tym roku na trybunach stadionu im. Kim Ir Sena, gdzie zlokalizowana jest meta, maratonu zasiadło ponad 45 tys. widzów. Nowością są coraz liczniejsi uczestnicy z zagranicy. W tym roku jest ich o połowę więcej, niż w roku 2018 (429), bo 950.

REKLAMA

Maraton jest organizowany z okazji urodzin Kim Ir Sena w kwietniu 2012 roku. KRL-D powoli się otwiera na świat, ale taka ilość zgłoszeń do zawodów to prawdziwy ewenement. Zapewne też jedyna szansa, by pochwalić się udziałem w zawodach organizowanych w tak zamkniętym, a przez to egzotycznym kraju.

Przyjeżdżają tu zawodnicy, którzy mają już na końcie starty w ulicznych biegach w Tokio, Nowym jorku, czy Londynie, czyli tzw. „łowcy maratonów”. Najwięcej jest Chińczyków, ale jest i grupa Australijczyków, czy też Europejczyków. Nie ma Amerykanów, których obowiązują nadal sankcje dotyczące podróży do północnej Korei. Goście są jednak przy okazji atrakcją dla Koreańczyków, którzy pozdrawiają ich na ulicach i przy każdej okazji poklepują po plecach.

REKLAMA