„Doktor” Petru znowu w formie. Tym razem znalazł rozwiązanie dwóch problemów za jednym zamachem

Ryszard Petru. Foto: PAP/Tomasz Gzell
Ryszard Petru. Foto: PAP/Tomasz Gzell
REKLAMA

Od kwietnia 2016 roku, gdy rząd Zjednoczonej „Prawicy” uruchomił program Rodzina 500+, realizując w ten sposób przedwyborczą obietnicę, część opozycji nie ma dobrego pomysłu na krytykę tego elementu działań gabinetów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego.

Na pierwszy rzut oka, krytyka „pięćsetki” nie jest wcale trudna. Można wypunktować socjalistyczny charakter programu, jego koszty i demoralizujące społeczeństwo skutki.

REKLAMA

Takie postawienie sprawy byłoby przejawem zdrowego rozsądku. Jednak opozycja nie może go wykazywać, wiedząc, że nie przysporzy jej to wyborców i nie przyczyni się do sukcesów w procedurach demokratycznych.

„Doktor ekonomii” lider przedstawianych jako zdroworozsądkowe i wolnorynkowe ugrupowań .Nowoczesna i Teraz!, Ryszard Petru swojego czasu skrytykował 500+ za to, że nie obejmuje wszystkich pierworodnych i zaproponował rozszerzenie wypłat także na pierwsze dziecko bez względu na dochód rodziny, tak jak ma to miejsce w przypadku dziecka drugiego i kolejnych.

Prawo i Sprawiedliwość nie pozostało głuche na niedostatki pierworodnych pociech Polaków i Jarosław Kaczyński obiecał 500+ na każde dziecko. Na złość PiS-owi, w sukurs przyszedł opozycji Związek Nauczycielstwa Polskiego z postulatem podwyżek dla nauczycieli.

Nie trzeba było długo czekać na reakcję nieocenionego Ryszarda Petru, który wykoncypował sobie, żeby problem 500 zł. także na pierwsze dziecko, rozwiązać „krakowskim targiem” i obliczył, że równo po środku między 0, a 500 jest 250. Toteż zaproponował by taką kwotę w złotówkach wypłacać co miesiąc na pierwsze dziecko wszystkim rodzicom małoletnich w Polsce.

Petru dokonał także bardziej skomplikowanych obliczeń i wyszło mu, że to co zostanie z tego salomonowego rozwiązania starczy na podwyżki dla nauczycieli. I wszyscy będą zadowoleni.

Lider Teraz! przywiązuje najwyraźniej duże znaczenie temu błyskowi swego geniuszu. Od wczoraj bowiem czterokrotnie zamieszczał na Twitterze wpisy z tym pomysłem, za każdym razem w sposób bardziej zwracający uwagę – od zwykłego tekstu po plakat na pół ekranu.

REKLAMA