Do starć uczestników antyromskich wystąpień i policji doszło w mieście Gabrowo w środkowej Bułgarii. Demonstracje trwają od początku tygodnia, lecz w czwartek doszło do ich eskalacji. Miasto jest praktycznie oblężone przez policję. Odcięto internet, żeby powstrzymać napływ nowych protestujących.
Do napięć w 70-tysięcznym Gabrowie doszło po incydencie w minioną niedzielę, kiedy grupa Cyganów napadła i pobiła sprzedawcę, próbując obrabować sklep. Nagranie wideo zostało rozpowszechnione w internecie, a poinformowała o nim miejscowa prasa. Policja zatrzymała Cyganów, lecz po kilku godzinach zwolniono ich z aresztu, co spowodowało gniew ludności.
Od poniedziałku w centrum miasta zaczęli zbierać się protestujący. Domagali się aresztu sprawców napadu i wygnania Cyganów, którzy osiedlili się w licznych opuszczonych domach w mieście. Cyganów ponownie zatrzymano. We wtorek demonstranci próbowali atakować budynek policji, gdzie znajdowali się trzej napastników. Później próbowali zająć budynek Rady Miejskiej.
Poniżej film z napaści na sprzedawcę i sklep.
Do Garbowa przybyli szef MSW Mładen Marinow i wicepremier Tomisław Donczew, dawny mer Gabrowa. Donczew kilkakrotnie występował przed protestującymi, w czwartek go wygwizdano, a tłum stawał się coraz bardziej agresywny.
Podczas starć demonstranci użyli petard, wybili okna, rzucali kamieniami w policjantów, uszkodzono kilka wozów policyjnych. Według radia publicznego trzy osoby zatrzymano, kilka jest rannych.
Oddziały policji praktycznie odcięły miasto od reszty świata. Do Gabrowa mogą wejść jedynie zameldowani tam ludzie. Ze względów prewencyjnych odcięto internet. Na piątek zapowiedziane są dalsze protesty.
Do antyromskich wystąpień w Bułgarii dochodzi nie po raz pierwszy. Szczególnie mocne były one w 2011 r. po zabójstwie młodego Bułgaria przez przedstawiciela dużego cygańskiego klanu, gdy objęły cały kraj.
Nastroje antyromskie w obliczu wysokiej przestępczości w tym środowisku w Bułgarii są silne. Szczególnie dotknięte są małe miejscowości, w których nie ma posterunków policji. Obietnice władz zagwarantowania stałej obecności policyjnej pozostają na papierze. W niektórych miejscowościach mieszkańcy organizują dobrowolne patrole.