Była żona Kazimierza Marcinkiewicza poskarżyła się na Facebooku, że ma długi spowodowane tym, że Kaz nie płaci jej alimentów. „Niepełnosprawność boli i kosztuje. Sama stałam się dłużnikiem przez dłużnika alimentacyjnego” – skarżyła się.
„To, co przeczytacie Państwo poniżej, to moja obecna rzeczywistość. Niealimentacja w wykonaniu p. Marcinkiewicza zmusiła mnie do kolejnego obnażenia się. Czy nie ma na tym świecie kogoś, kto dotrze do alimenciarza i uświadomi mu, jak jego działania przekładają się na jego byłą żonę, a co istotniejsze, osobę niepełnosprawną, osobę trzymającą nierealizowany wyrok sądu w ręku” – pytała Isabel.
„Mam DŁUGI, mam poważne długi wobec firm pożyczkowych, długi zaciągnięte do zaspokajania moich potrzeb codziennych, rehabilitacji, psychoterapii, opieki itd, gdy potrzebowałam ich najbardziej, a ból ograniczał funkcjonowanie. Pożyczałam na to pieniądze z myślą, że je spłacę otrzymując już wtedy zaległe alimenty. Niestety nic z tych rzeczy” – wyznała.
Była żona byłego premiera skarżyła się, że z powodu „niepełnosprawności fizycznej i depresji” nie jest w stanie podjąć żadnej pracy, która pozwoliłaby jej „finansowo zaspokoić wszystkie moje podstawowe potrzeby”.
„Nie mówiąc już o spłacie dotychczasowych długów opiewających obecnie na kwotę ponad 50 tysięcy zł. Budzę się i myślę, że to koszmar senny, że to nie może być prawda, ale jednak jest. Mój były mąż i dłużnik alimentacyjny jest mi winny ponad 100 tysięcy zł i co? NIC. Jak wszyscy już zauważyli i uwierzyli, są to umyślne i celowe działania p.Marcinkiewicza, który z pełną premedytacją nie wypełnia wyroku sądu, nie płaci, nie spłaca zasądzonych kwot, śmiejąc się wszystkim ludziom, wyborcom i prawu w twarz!” – grzmiała.
„Dlatego głośno poruszam ten problem, obnażam się i wiele mnie to kosztuje, solidaryzuję się również z innymi ofiarami niealimentacji, samotnie borykającymi się z codziennością, bo alimenciarze interpretują wyrok sądu po swojemu – «mogę, ale nie muszę»!!!!! Mój dłużnik alimentacyjny p. Kazimierz Marcinkiewicz, mój były mąż i były premier tego kraju robi wszystko, by wskazać innym oszustom i manipulantom, jak nie respektować prawa. ROBI TO też, a może przede wszystkim, KOSZTEM wierzyciela alimentacyjnego, czyli mnie, swojej byłej żony, kosztem jej ZDROWIA psychicznego i fizycznego” – dodała Isabel.
To jednak nie jest najgorsze. Jak wyznała poetka z Brwinowa, przez to, że Kaz unika płacenia alimentów, nie stać jej na zatrudnienie kogoś do pomocy. A, jak twierdzi, ta jest jej niezbędna do normalnego funkcjonowania, bowiem w 2014 roku Isabel jadąc na spotkanie z wtedy już chłodnym i obojętnym wobec niej mężem, zasłabła i uderzyła w ekran dźwiękochłonny. Od tamtej pory ma borykać się m.in. z przeczulicą skóry. Kobieta nie może przez nią nawet założyć rękawa na kontuzjowane ramię. Isabel twierdzi również, że czasem ma problem, żeby się samodzielnie rozebrać i musi spać w ubraniu.
„NIE STAĆ MNIE na opiekę, jakiej potrzebuję na co dzień, na opiekę specjalistyczną-medyczną, czyli na to, na co sąd m.in. mi je przyznał.
Nie mam nikogo, kto bezinteresownie poświęcałby mi swój czas, wszyscy mają swoje obowiązki, każdy ma swoje życie, pracę, rozumiem. Jedyne na co mogłabym liczyć, ale nie mogę sobie na to pozwolić, to pomoc odpłatna. Zwracałam się kiedyś o pomoc w lokalnym ośrodku pomocy społecznej, ale nie mieli dla mnie odpowiedniej osoby, nie tylko do pomocy ale i osoby z wiedzą medyczną. W związku z powyższym bywa, że czasem śpię w ubraniu (bo sama nie ubiorę/rozbiorę się, nie wspominając innych czynności), bo nie stać mnie, żeby opiekunka przychodziła dzień w dzień czy, marzenie ściętej głowy, dwa razy dziennie, jak to było wcześniej” – twierdziła.
Niepełnosprawność boli i kosztuje.🤕💰Sama stałam się dłużnikiem przez dłużnika alimentacyjnego.To co przeczytacie…
Źródło: Facebook/nczas.com
