Muriel Arnal, prezes stowarzyszenia obrony zwierząt „One Voice” mocno krytykuje głosowanie francuskiego Senatu, który przyjął poprawkę kwalifikującą utrudnianie polowania jako przestępstwo. Nas Sekwaną rozmaite stowarzyszenia „obrony zwierząt”, podobnie jak w Polsce, usiłują przeszkadzać myśliwym. Problem zostaje jednak uregulowany prawnie.
W przeciwieństwie do naszego kraju, lobby myśliwych nad Sekwaną jest po prostu potężne. Pani Arnal twierdzi, że decyzja Senatu jest „ciosem dla przyrody, dla tak zagrożonej różnorodności biologicznej i dla ludzi, którzy kochają naturę.” Jednak to koła łowieckie dbają o przyrodę na co dzień i sąjej bliższe, niż „niedzielne” akcje „naturofilów”.
Za utrudnianie polowania ma teraz we Francji grozić kara do roku pozbawienia wolności i grzywna do wysokości 30 tys. euro. Senat stanął po stronie myśliwych i potępił przypadki stosowania wobec nich fizycznej agresji, czy niszczenia ambon i infrastruktury łowieckiej. Ciekawostką jest, że owi „obrońcy praw zwierząt” nie mają zahamowań przed brutalnym traktowaniem myśliwskich psów…
"Surréaliste les cadeaux aux #chasseurs sont énormes, ça n'arrête jamais, on marche sur la tête. L'entrave à la #chasse condamnée veut dire qu'un promeneur qui protège un animal pourchassé peut être condamné" clame @MurielArnal @onevoiceanimal@anymalworldhttps://t.co/5C3PbSZpgd
— Pierre David (@DiancechtMapono) April 12, 2019
Dla Muriel Arnal „to, co dzieje się we Francji, jest bardzo niepokojące, a decyzja Senatu udowadnia to ponownie: mówi się nam o klimacie, ochronie przyrody, a podejmuje działania odwrotne”. Na szczęście, propaganda czasami pozostaje tylko propagandą.