Marcin Jan Orłowski: Zełeński psychicznie niszczy Poroszenkę. Prezydent bezbronny i bezradny, jak dziecko we mgle

Petro Poroszenko fot. instagram.com/petroporoszenko ; Volodymir Zelensky fot. Ze!Komanda
Petro Poroszenko fot. instagram.com/petroporoszenko ; Volodymir Zelensky fot. Ze!Komanda
REKLAMA

O tym, że Petro Poroszenko nie jest politykiem wybitnym eksperci i politolodzy wiedzieli i mówili głośno, nie od dziś. Nikt jednak nie spodziewał się, że polityczny młokos będzie w stanie kompletnie rozbić jego taktykę i zniszczyć go psychicznie.

14 kwietnia na stadionie w Kijowie byliśmy świadkami pierwszego ciosu, który lekko zamroczył Poroszenkę. O tym, że Zełeński nie pojawi się na wezwanie do debaty wiedzieli wszyscy. Sztab obecnego prezydenta postanowił jednak wysłać polityka na pożarcie dziennikarzy, którzy w większości opowiadają się po stronie kontrkandydata. Nie pomogły koncerty i tłumy ludzi przy specjalnie ustawionej scenie.

REKLAMA

Kolejny cios przyszedł wczoraj na antenie ICTV, gdzie wywiadu na żywo udzielał Poroszenko. Prezydent oczywiście zaprosił Zełeńskiego, aby ten stawił się w studiu, choć pewnym było, że tak się nie stanie. Zamiast faworyta w wyborach pojawił się ekspert z jego sztabu, który przez kilkadziesiąt minut mógł okładać prezydenta.

Ktoś mógłby powiedzieć, Zełeński obraża wyborców. Moim zdaniem, to jednak taktyka na psychiczne wyniszczenie przeciwnika. Poroszenko nie jest idealnym mówcą, a już tym daleko mu do perfekcji w telewizyjnych debatach. Wysyłanie swoich ekspertów ma sens m.in. po to, aby sprawdzić dokładnie, jakie słabe miejsca ma Petro Poroszenko i gdzie będzie można uderzyć.

Debata, która odbędzie się 19 kwietnia będzie przede wszystkim telewizyjnym show. Kilkanaście kamer, kilka tysięcy osób w okolicach stadionu… przypominać to będzie walkę bokserską, bądź ogromny koncert, a to właśnie na scenie Wołodymir Zełeński czuje się najlepiej.

Emocje, emocje i jeszcze raz emocje, tak wyglądać będzie debata. Nie będzie merytoryki, w której zwycięski byłby Poroszenko. Wygrają prezencja, uśmiech i mocne słowa Zełeńskiego.

REKLAMA