Nie będą wypłacać 500+ i 300+. Pracownicy socjalni planują strajk

"500 plus" i minister Elżbieta Rafalska. / fot. YouTube/flickr.com
REKLAMA

Skoro było na policjantów, dzieci, emerytów, za chwilę podwyżki dostaną nauczyciele, to i kolejni ustawiają się w kolejce. Jednak ten protest może uderzyć w fundamenty propagandy państwa PiS. Chodzi o pracowników socjalnych, którzy zajmują się m.in. sprawami 500+ i 300+.

Pracownicy socjalni zajmujący się m.in. wypłatami świadczeń 500+ i 300+ już od jakiegoś czasu prowadzili „nieinwazyjny protest”, ale teraz przechodzą do konkretów. Rozpoczęło się zbieranie deklaracji dotyczących udziału związków zawodowych oraz osób niezrzeszonych  w ogólnopolskim strajku pomocy społecznej.

REKLAMA

Polska Federacja Związkowa Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej ma dosyć zaniedbań ze strony państwa. Na jesieni pracownicy socjalni – o czym się nie mówiło – rozpoczęli protest.

Pracownicy socjalni nie mają zapewnionego bezpieczeństwa podczas pracy w terenie, zaś wypłacane przez nich świadczenia są nieraz większe od ich pensji.

Myślę, że nikt z pracowników socjalnych czy obywateli nie chciałby być na miejscu takiej rodziny. Ale oczywiście ważne jest zwrócenie uwagi rządzącym, że jest coś w tym wszystkim nie tak, skoro pracownik socjalny kwalifikujący do otrzymania świadczenia sam mógłby z takiej pomocy skorzystać – pisał w liście do resortu minister Elżbiety Rafalskiej Paweł Maczyński, wiceprzewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej oraz członek Rady Pomocy Społecznej.

„Nieinwazyjna” forma protestu oraz list nie przyniosły efektów. Pracownicy socjalni planują teraz przejść do ostrzejszej formy.

Przykład strajkujących nauczycieli pokazał, że ok. 400 tys. pracowników oświaty nie należących do żadnego związku zawodowego, ale z pomocą związków zawodowych może doprowadzić do największego strajku tej grupy zawodowej. Nasz sprawdzian przed nami. Teraz albo nigdy – informuje w komunikacie PFZPSiPS.

Nie wiadomo jeszcze, jaką formę przybierze strajk. W zeszłym roku mówiono o strajku włoskim, generalnym lub masowej rezygnacji z pracy służb społecznych. Oznaczałoby to poważne opóźnienie, a nawet wstrzymanie wypłat świadczeń 500+ i 300+. Nie byłoby bowiem komu się tym zajmować. A to oznaczałoby totalny upadek rządu PiS, który na tej socjalnej kiełbasie utrzymuje wciąż niemałe poparcie.

Obecnie jednak tylko 14 proc. pracowników pomocy społecznej należy do związków. Bez osób nienależących do nich akcje strajkowe w tym sektorze nie mają szans powodzenia.

Federacja przypomina też, że aby mogło dojść do strajku, konieczne jest przeprowadzenie określonej w ustawie procedury rozwiązywania sporów zbiorowych. Trzeba przejść wszystkie etapy sporu, by można było, na samym końcu, przeprowadzić strajk generalny.

Źródło: se.pl

REKLAMA